Rz: Caritas Polska objęła ponad 6 tys. rodzin w Aleppo programem „Rodzina rodzinie". W jaki sposób wybierane są te rodziny?

Ks. Marian Subocz: Wspieramy te najbardziej poszkodowane przez wojnę. 80 proc. rodzin żyje tam w nędzy. Dobór rodzin odbywa się na miejscu. Np. Ormianie zgłaszają swoich 200 rodzin, inna wspólnota przesyła nam dane 300 rodzin. W ten sposób tworzymy listę potrzebujących. Pomagamy wszystkim, nie tylko chrześcijanom. Polacy mają trzy możliwości wsparcia. Można przez pół roku wpłacać comiesięcznie 510 zł i pomóc jednej rodzinie. Można zadeklarować mniejszą sumę, np. 20 zł, i razem z kilkoma innymi osobami zebrać potrzebną kwotę. Mogą to zrobić także całe parafie, organizując zbiórkę, np. do puszek.

Jak wygląda ta pomoc na miejscu?

Gromadzimy w jednym miejscu rodziny, które podpisują listę i potwierdzają, jaką sumę otrzymali. Z tych pieniędzy opłacają przede wszystkim energię. Aleppo jest odcięte od prądu i jedynym ratunkiem są drogie agregatory. Rodziny wykupują jedną żarówkę na dwie, trzy godziny – zależy, na ile ich stać. Pieniądze są potrzebne także na zakup żywności i pomocy medycznej. Przez inflację leki podrożały prawie o 300 proc. Do Aleppo pojechała polska delegacja. Byliśmy na miejscu, rozmawialiśmy z tymi ludźmi. Wszyscy potwierdzali, że regularnie otrzymują wsparcie. Dziękowali Polakom za to zaangażowanie. Dajemy gwarancję, że pieniądze trafiają do najbardziej potrzebujących. Nasze społeczeństwo musi być uwrażliwione na te problemy. Ci ludzie w oczach mają strach, trzeba im pomóc.