Zdaniem byłego wiceministra sprawiedliwości Europa staje się miejscem podwójnych standardów. - Obowiązuje jeden traktat, ale są tacy, którzy mogą więcej i są tacy, którzy mogą mniej. O to również chodzi z problemem tzw. praworządności. To jest ten sam przykład. Jak zapytamy: jaki jest główny zarzut w stosunku do Polski, jeżeli chodzi o łamanie tzw. praworządności, to oni (instytucje unijne – red.) powiedzą, że sposób powoływania sędziów w Polsce rzekomo jest upolityczniony. Tymczasem przypominam, że w Polsce sędziów wybiera rada, która w większości składa się z sędziów. W Polsce sędziowie wybierają sędziów. Natomiast w Niemczech sędziowie nie mają nic do gadania i tam sędziów wybierają tylko politycy. Mimo to, mówi się, że Polska ma bardziej upolityczniony system wyboru sędziów niż Niemcy, a to w Niemczech sędziów wybierają politycy. Mimo że traktat jest dla wszystkich taki sam, ocena jest różna. Tak samo jest, jeżeli chodzi o inne sprawy - przekonywał Jaki w Radiu Maryja.

Według polityka Solidarnej Polski „wszystkie role (w UE - red.) są podzielone”. - Mają być Niemcy, a Polacy mają pełnić funkcję co najwyżej rynku zbytu osób, którzy wykonują prace w Niemczech (zbierają szparagi), a nie być pełnoprawnymi obywatelami - mówił.

- Na tym polega ogólny problem w Unii Europejskiej. Liderzy europejscy dążą w kierunku złamania wszystkich porozumień, które zawarli z Polską, kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej. Kiedy Polska wchodziła do Unii Europejskiej w 2004 roku, to wszyscy się zarzekali, liderzy lewicy, którzy wtedy rządzili, że chodzi tylko o wolny rynek, że chodzi tylko o wolny przepływ towarów, usług i nigdy nie będzie ingerencji w wymiar sprawiedliwości, w kulturę, w edukację, w wartości. Byli tacy, co ostrzegali, że tak może być. Lata mijają, traktaty są zmieniane, wiele rzeczy się robi łamiąc traktaty unijne - powiedział eurodeputowany, zdaniem którego „dążymy w kierunku państwa europejskiego, w którym nie mielibyśmy żadnych złudzeń”. - Polacy nie będą równoprawnymi obywatelami, tylko będą obywatelami drugiej kategorii - ostrzegał.

- Jeżeli ktoś będzie miał wątpliwości, że tak to będzie wyglądało, to wystarczy spojrzeć na to, jak wygląda wolny rynek Unii Europejskiej. Tam, gdzie Polacy przegrywają rywalizację, czyli np. Lidle są rozmieszczone w całej Polsce, to jest wszystko w porządku. Natomiast tam, gdzie Polacy wygrywają rywalizację na wolnym rynku, czyli: logistyka, ekspedycja, transport, to już nie pasuje i trzeba zmienić reguły gry tak, żeby Polacy już nie wygrywali i wolny rynek nie ma już znaczenia - ocenił Patryk Jaki.