W porozumieniu przewidziano podwyżkę wynagrodzeń dla urzędników sądowych, asystentów sędziego, specjalistów OZSS oraz pozostałych pracowników sądów w 2019 roku o 200 zł brutto na jeden etat. Podwyżki te i tak były już wcześniej zagwarantowane (w kwocie niższej o około 50 zł brutto), więc to porozumienie nie jest uznawane za sukces.
- Czuję ogromne rozgoryczenie, związki nas wszystkich zawiodły, ludzie będą je opuszczać - ocenia w rozmowie z portalem Onet.pl pani Monika (imię zmienione - red.), starszy sekretarz sądowy, która na rękę zarabia 2 tys. 180 zł. - To jest porażka, bo związki nie wywalczyły kompletnie nic. Przecież to 200 zł podwyżki wiceminister Wójcik obiecał nam już w listopadzie. No dobrze, wtedy było to o około 50 zł brutto mniej, bo podwyżki mieliśmy dostać pięcioprocentowe. A te nagrody, które dostaniemy przed świętami, i które rzekomo wywalczyły związki także mieliśmy zagwarantowane - podkreśla pani Monika.
- Poza tym, co bardzo istotne, w informacjach podawanych już po zawarciu tego porozumienia są poważne nieścisłości. Bo w komunikacie związków zawodowych czytamy, że podwyżki wyniosą 200 zł, zaś w tekście porozumienia ma to być "około 200 zł". Cóż, "około 200" to równie dobrze może być 120 zł - podkreśla. - Mówiąc wprost, związki zawiodły nas wszystkich. Zostaliśmy z niczym, na lodzie. Każdy wróci do pracy, znów będzie siedział nadgodziny, za które nikt mu nie zapłaci. A emeryturę dostaniemy po 900 zł. Cóż, tylko związkom pogratulować - mówi pracownica sądu, która protestuje od dwóch tygodni.
Jak niesatysfakcjonujące podpisane porozumienie ocenia "Solidarność" Pracowników Sądownictwa. Wskazuje, że wymienione w porozumieniu kwoty zostały wcześniej wynegocjowane przez organizację związkową i były zapewnione dla pracowników sądów.
"Solidarność" zwraca uwagę, że wtorkowe spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Sprawiedliwości zostało zainicjowane przez związki, które powołały „Komitet Protestacyjny PPS" i przedstawiły postulat wzrostu płac zasadniczych o 1 tys. zł od roku 2019 – wobec faktu, że osiągnięcia „S" Pracowników Sądownictwa były dla tych związków niewystarczające.