Wzrasta liczba wniosków sędziów o przejście w stan spoczynku. W 2011 r. było ich niewiele ponad 100, w tym roku do października 152. W 2016 r. i 2017 r. w stan spoczynku przejść może nawet tysiąc doświadczonych sędziów. Powody są różne. Najwięcej jest spowodowanych stanem zdrowia – coraz więcej sędziów nie wytrzymuje presji orzekania. Drugi to brak poczucia bezpieczeństwa, czyli niepewność jutra.
Spokojna emerytura
– Stracimy doświadczonych ludzi i dobrych, mądrych sędziów. Musimy podjąć działania, żeby jak najwięcej z nich zachęcić do pozostania przy orzekaniu – mówi „Rz" sędzia Waldemar Żurek, rzecznik Krajowej Rady Sądownictwa.
W grę wchodzić może nawet tysiąc osób. Wszystko z powodu zmian w przepisach o wcześniejszym stanie spoczynku. Do niedawna zgodnie z prawem o ustroju sądów powszechnych sędzia kobieta mogła przejść w stan spoczynku po ukończeniu 55 lat, jeśli przepracowała na stanowisku sędziego lub prokuratora 25 lat, a sędzia mężczyzna miał do tego prawo, gdy ukończył 60 lat i przepracował na stanowisku nie mniej niż 30 lat. Po zmianie przepisów emerytalnych z tych uprawnień będą mogli skorzystać tylko sędziowie, którzy wymieniony wiek osiągną do 31 grudnia 2017 r. Wielu zapowiada, że odejdzie.
– Wcale mnie to nie dziwi – mówi „Rz" sędzia Irena Kamińska. I tłumaczy, że sędzia, żeby mógł wykonywać swój zawód, musi mieć poczucie bezpieczeństwa.
– A to obejmuje nie tylko zabezpieczenie od nacisków plitycznych, ale i poczucie bezpieczeństwa własnego i rodziny na przyszłość pod kątem finansowym. Dziś z tym bywa różnie, więc trudno się dziwić tym, którzy chcą żyć godnie i spokojnie. A przecież szkoda ich jeszcze na emeryturę – dodaje sędzia.