Wszyscy troje kandydaci Prawa i Sprawiedliwości do Trybunału Konstytucyjnego nie spełniają wymaganych kryteriów. Skończyli już 67 lat - podało w czwartek RMF FM. Paradoksem miał być fakt, że ograniczenie wieku dla sędziów TK to pomysł forsowany przez Pawłowicz i Piotrowicza.
Jak wyjaśniała rozgłośnia, według przepisu, który opracowali i przegłosowali także Pawłowicz i Piotrowicz, sędzia Trybunału Konstytucyjnego, który skończy 65 lat, musi przejść w stan spoczynku. Od tego warunku prawodawcy nie przewidzieli żadnych wyjątków.
Tymczasem z ustaleń portalu Onet i rozmów z prawnikami wynika, że RMF FM nie ma racji, a całość wywodu dziennikarza Tomasza Skorego opiera na interpretacji dwóch bliskoznacznych zwrotów. Intencją ustawodawcy nie było zamykanie ścieżki do bycia sędzią TK dla osób, które przekroczyły 65. rok życia. Szczególnie, że wcześniej bardzo często zdarzali się sędziowie dużo starsi. Nawet gdyby założyć, że zmiana słów w ustawie rzeczywiście wyklucza niektórych sędziów ze względu na wiek, to Konstytucja i ustawa o TK i tak wyłączyłyby te przepisy.
- Ustawa o Sądzie Najwyższym nie wskazuje żadnego limitu wieku dla kandydatów, poza tym, że muszą mieć więcej niż 40 lat. Przewiduje natomiast, że sędzia SN przechodzi w stan spoczynku po osiągnięciu 65 lat - przypomina w rozmowie z Onetem konstytucjonalista Ryszard Piotrowski.
Ekspert podkreśla, że ustawa o statusie sędziów TK jasno mówi, ze sędziowie przechodzą w stan spoczynku po zakończeniu kadencji. - Wobec tego moment przejścia sędziów TK w stan spoczynku jest określony w ustawie o trybunale - wyjaśnia Piotrowski.