Postępowanie sądowe: sprawność procesu jest względna

Rzeczy wielkie pochodzą od spraw małych – sprawne sądy także.

Aktualizacja: 05.08.2019 14:06 Publikacja: 04.08.2019 00:01

Postępowanie sądowe: sprawność procesu jest względna

Foto: Adobe Stock

Pośród popularnych zarzutów przeciwko sądom nieustannie powtarza się brak sprawności postępowania. Jest to zarzut wygodny, bo niedookreślony. Nikt dokładnie nie wie, co ma oznaczać sprawne postępowanie przed sądem. Dzięki temu każdy może coś sądom zarzucić, a te z kolei nie bardzo mogą się bronić. Szczególnie kiedy ktoś twierdzi, że sprawa trwała za długo. Nie wiadomo jednak, ile dana sprawa trwać mogła, lub ile powinna – a to jest już różnica.

Czytaj także: Henryk Walczewski: sprawiedliwość ustępuje miejsca przepisom proceduralnym

Dla wygrywającego sprawa mogła trwać tylko tyle, ile potrzeba do rozpatrzenia jego wniosków i dowodów. Natomiast dla przegrywającego powinna trwać dopóty, dopóki nie zostaną wnikliwie rozpoznane wszystkie jego zarzuty przeciwko stronie przeciwnej. Dlatego o czasie sprawy wiadomo zazwyczaj, ile trwała lub trwa, dzięki czemu można zarzucić, że trwała za długo. Taka jest właśnie natura spraw sądowych – nie wiadomo, ile trwać powinny, skoro sprawa sprawie nierówna. Nie da się ustalić żadnych przedziałów czasowych jako normy czasu pracy dla sądu.

Przyczyn jest wiele, a najważniejsze powołują się na prawo do sądu. Czyli prawo wysłuchania i zgłaszania wszelkich wniosków procesowych, a zwłaszcza dowodowych – w celu zapewnienia należytej obrony interesów strony przed sądem. To zaś sprawia, że sądy przyjmują i wysłuchują z należytą powagą nie zawsze przydatnych, a nawet poważnych twierdzeń, wniosków czy argumentów z oczywistym skutkiem dla czasu trwania danej sprawy. Godząc się na to, z góry musimy zaakceptować, aby czas trwania danej sprawy pozostawał nieokreślony do jej zakończenia. Z drugiej jednak strony nikt nie chce, aby jego sprawa ciągnęła się w nieskończoność.

Tym sprzecznościom ustawodawca stara się zaradzić na różne sposoby, np. poprzez ustanowienie prekluzji lub terminów zawitych, czyli takich, po których nie można już o coś wnosić, a tym samym przedłużać sprawy. Nie są to mechanizmy ani dość skuteczne, ani ustrojowo bez zarzutu, więc historycznie widać, jak się je wprowadza, ogranicza lub poprawia a nawet wycofuje, po czym do nich na nowo wraca – bo nie było lepszych pomysłów.

Problem określenia odpowiedniego i właściwego czasu postępowania pozostanie więc zapewne stałym problemem praktyki i nauki prawa. W takiej sytuacji to praktykom zawdzięczamy właściwe rozwiązanie w postaci ustawowo zagwarantowanego prawa do rozpoznania sprawy bez zbędnej zwłoki oraz odpowiedzialności za przewlekłość postępowania. Są to pojęcia prawne działające na zasadzie bezpiecznika – skoro nie da się ustalić, ile powinno trwać postępowanie, należy określić, kiedy trwa za długo i sankcjonować przypadki, kiedy strony się o to upominają. Taka zasada została wprowadzona w życie przepisami ustawy z 17 czerwca 2004 o skardze na naruszenie prawa strony do rozpoznania sprawy w postępowaniu przygotowawczym prowadzonym przez prokuratora lub nadzorowanym przez prokuratora i postępowaniu sądowym bez nieuzasadnionej zwłoki. W zasadzie reguły tej ustawy wydają się proste. Zgodnie z art. 2 ust 1 tej ustawy strona może wnieść skargę na przewlekłość postępowania, jeżeli postępowanie w sprawie trwa dłużej niż to konieczne dla wyjaśnienia istotnych okoliczności faktycznych i prawnych, niezbędnych do jej załatwienia. W ten sposób można dojść do niebezpiecznej konstatacji, że sprawne jest każde postępowanie, któremu nie można zarzucić przewlekłości. Ponieważ sprawność postępowania pozostaje pojęciem pozanormatywnym, tym łatwiej takie poglądy formułować i wcielać w życie.

Potrzebna jest definicja

Pozostawienie sprawności postępowania bez definicji pozytywnej jest poważnym błędem, do którego pośrednio i niezauważalnie nakłaniają ustawowe i negatywne przesłanki związane z przewlekłością postępowania. Jeżeli domagamy się pozytywnej definicji sprawnego postępowania, wypada wyjaśnić, do czego będzie ono potrzebne, pomocne lub konieczne. Niewątpliwie argumenty na sprawność postępowania przydadzą się w sprawie wnoszenia nowych wniosków, ustalania terminów kolejnych rozpraw, czasu na wykonanie zarządzeń sądowych, terminów opinii dla biegłych, rozpatrywania wniosków dowodowych i procesowych itd.

W chwili obecnej nie ma takich zasad ani przesłanek, co pozwala np. stronom z premedytacją korzystać z art. 217 kodeksu postępowania cywilnego, aby zgłaszać kolejne dowody, licząc na odroczenie zamknięcia rozprawy i wyroku na dalsze terminy. Oczywiście premedytacja polega na czasie wniesienia wniosku, a nie jego treści. Ma przed tym bronić właśnie art. 217 k.p.c., jednak z praktyki wychodzi raczej na odwrót. Między innymi z powodu problematycznej części zamieszczonej w § 3, kiedy przepis stanowi, że „sąd pomija twierdzenia i dowody, jeżeli są powoływane jedynie dla zwłoki". Niestety, nie można tego ustalić wcześniej niż po przeprowadzeniu wnioskowanych dowodów. To zaś jest sprzecznością z celem i sensem tej normy. Tej sprzeczności nie ma, kiedy przepis ten dalej stanowi, że należy oddać wnioski, kiedy „okoliczności sporne zostały już dostatecznie wyjaśnione". Jest więc wiele powodów, dla których art. 217 k.p.c. wymaga poprawy, ale niekoniecznie anihilacji, ponieważ w takim przypadku część jego postanowień należy koniecznie umieścić w innymi miejscu, a wadliwe fragmenty pominąć.

Sprawność postępowania jest względna i dynamiczna

Powyższe uwagi dotyczą sytuacji, kiedy sąd się sprawą zajmuje, czyli są wydawane jakieś zarządzenia, odbywają się rozprawy itd. Wówczas rzeczywiście to odstępy czasowe między nimi mogą stawać się nadmierne i przesądzić w ten sposób o przewlekłości postępowania. W taki sposób docieramy do sedna problemu – czyli wydłużających się odstępów czasowych między czynnościami, a zwłaszcza rozprawami w danej sprawie. To główna przyczyna przewlekłości nie tylko w naszym kraju. Czy wystarczy więc zarządzić, aby odstępy między rozprawami nie były dłuższe niż np. trzy miesiące, a w ogóle to rozprawy należy odraczać na kolejne dni sesyjne? Z punktu widzenia danej sprawy takie rozwiązanie jest oczywiste i prawidłowe, ale z punktu widzenia sądu już nie. Dlatego że sąd ma jeszcze inne sprawy, które prowadzi w tym samym czasie i nie da się ich zmieścić na tej samej wokandzie lub przedziale czasowym. Aby więc sprawnie prowadzić daną sprawę, inne muszą poczekać na swoją kolej. I tu właśnie jest miejsce na kolejną przesłankę sprawności postępowania: że nie uchybia sprawności postępowania oczekiwanie na pierwszą wokandę, chyba że było oczywiście bezzasadne lub spowodowane bezpodstawną bezczynnością.

W szpitalu pacjenci także oczekują w kolejce na zabiegi, a o tym, jaka będzie kolejność, decydują względy medyczne. Podobnych zasad potrzeba również w odniesieniu do spraw sądowych. Założenie, że wszystkie sprawy są równie ważne, mogą być załatwiane mniej więcej po kolei i równocześnie, jest fałszywe i nierealne. Prowadzi do powszechnie znanych skutków, a w szczególności przewlekłości we wszystkich sprawach naraz.

Ostatnia brakująca przesłanka dla pozytywnej definicji sprawnego postępowania musi się odnosić do samego postępowania dowodowego oraz kształtujących go wniosków dowodowych i procesowych. W obecnym stanie prawnym nie ma w zasadzie żadnych ograniczeń i można zgłaszać żądania o najbardziej wyrafinowane lub kosztowne dowody. W praktyce prowadzi to do wielomiesięcznych, a nawet wieloletnich poszukiwań np. odpowiednich biegłych, potem długotrwałe oczekiwanie na wyniki ich badań i roztrząsanie wyników na rozprawach. Prowadzi to zbyt często do zablokowania spraw, które nie posuwają się do przodu przez wiele lat. Choć wiemy, że tak być nie powinno, brakuje argumentów prawnych, aby sądy mogły a limine odrzucać takie wnioski, ponieważ o ich rzeczywistej (nie)przydatności dowiadujemy się dopiero po ich przeprowadzeniu. Ponadto sąd niemający wiedzy specjalistycznej, nie powinien się wypowiadać o przydatności fachowych opinii. Jest jednak rozwiązanie tego dylematu, aby sąd zasięgał opinii o przydatności danego dowodu w sprawie i właściwym sposobie jego przeprowadzenia, co jest zawsze możliwe na piśmie, a jeszcze lepiej i szybciej w postaci wysłuchania na rozprawie. W sprawach złożonych i wielowątkowych taka opinia i przekazana wraz z nią wiedza na pewno przyczynią się do trafniejszych decyzji sądu o wnioskowanych dowodach.

Przesłanki sprawnego postępowania pomogą sądom

Wobec braku rozważanych przesłanek pozytywnych mogących decydować o sprawności postępowania sądy starają się działać na zasadzie „Bogu świeczkę, a diabłu ogarek", dbając bardziej o brak zarzutów przewlekłości niż o sprawność postępowania. Takie są realia i do tego są zmuszone. Spróbujmy jednak ocenić, na ile wprowadzenie postulowanych przesłanek pomoże w szybszym załatwianiu wszystkich spraw, skoro obecne zasady nie potrafią ich przyspieszyć, a zaległości statystycznie znowu rosną.

1. Wyeliminowanie swawolnych wniosków bez ograniczeń, czyli zmiana lub usunięcie art. 217 kodeksu postępowania cywilnego pozwoli już na posiedzeniu wstępnym ustalić, o co proces się toczy, a na tej podstawie zaplanować tok postępowania dowodowego, a nawet terminy rozpraw.

2. Ustalenie limitów czasowych na odstępy między rozprawami jest konieczne, a prowadzenie rozpraw w kolejnych dniach sesyjnych jeszcze bardziej pożądane. Nie jest to możliwe bez normatywnej zgody na wprowadzenie kolejki spraw oczekujących (zwanej przesadnie zamrażarką) oraz reguł „kolejkowania spraw".

3. Możliwość ogólnego badania zasadności i celowości niektórych wniosków dowodowych może odblokować wiele spraw. Generalnie przyczyni się do zastąpienia spontanicznych wniosków dowodowych refleksją nad ich rzeczywistym znaczeniem dla sprawy. Ujawnienie rzeczywistych kosztów skłoni do poszukiwania innych rozwiązań zakończenia danej sprawy.

Normalność wymaga określenia zasad

Postulat sprawności postępowania stał się celem ustawodawcy, który odważył się z tego powodu dokonać niejednej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego i innych ustaw. Próżno jednak oczekiwać zapisania w k.p.c. zasad sprawnego postępowania. Nie jest to materia kodeksowa, ponieważ ustawa procesowa stanowi o czynnościach sądu wymaganych w sprawie, a sprawność postępowania jest oceną wykonywania tych obowiązków we właściwym czasie. Dlatego przesłanki sprawnego postępowania będą miały charakter rozproszony i nie muszą, a nawet nie powinny, znajdować się tylko w k.p.c. Najważniejsze dla sprawnego postępowania zasady, jak kolejkowanie spraw i oczekiwanie na pierwszą rozprawę, mają swoje miejsce w regulaminie sądowym podobnie jak dopuszczalne odstępy między rozprawami.

Jeżeli afirmujemy przebieg postępowania przed sądem, to najczęściej mówimy, że przebiegało sprawnie. I odwrotnie – postępowanie trwające zbyt długo określamy jako przewlekłe. Nie spotykamy się jednak z pojęciem normalnego przebiegu postępowania. A chyba takim właśnie biegiem spraw powinien być zainteresowany każdy: od strony przez sąd po ustawodawcę. Niestety w naszej kulturze społecznej i prawnej dominuje kult stanów nadzwyczajnych, a stany zwyczajne nie cieszą się zainteresowaniem tak bardzo, że brakuje pojęcia, terminu językowego i praktyki dla spraw sądowych idących zwykłym trybem. Mamy więc tylko parę przeciwieństw; sprawność – przewlekłość, a pomiędzy nimi pustkę – tam gdzie jest miejsce dla normalności.

Podsumowanie jest optymistyczne: znaczną część postulowanych do wprowadzenia zasad już mamy. Są to zmiany wprowadzone ostatnio do regulaminu sądowego oraz niektóre przepisy ujęte w ostatniej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego (którą zapewne parlament ostatecznie przyjmie a pan prezydent podpisze). Jeżeli przyjmiemy, że o kształcie prawa decyduje praktyka, to otwiera się droga do usprawnienia postępowań sądowych. Tylko jednak wówczas, kiedy szeroko pojęte środowiska prawnicze zechcą te zmiany uznać za przydatne i oswoić je w praktyce, choćby tak je interpretując, aby uzupełnić o brakujące elementy układanki. Jest to zawsze możliwe, ponieważ praktyka nieraz dokonywała cudów w dziele usprawniania osiągnięć ustawodawczych, dla korzyści własnych, swoich klientów i pożytku publicznego. Sięganie po możliwe korzyści jest bowiem obowiązkiem prawnika i odwiecznym celem jego działalności w sądzie, urzędzie i przy zawieraniu umów.

Pośród popularnych zarzutów przeciwko sądom nieustannie powtarza się brak sprawności postępowania. Jest to zarzut wygodny, bo niedookreślony. Nikt dokładnie nie wie, co ma oznaczać sprawne postępowanie przed sądem. Dzięki temu każdy może coś sądom zarzucić, a te z kolei nie bardzo mogą się bronić. Szczególnie kiedy ktoś twierdzi, że sprawa trwała za długo. Nie wiadomo jednak, ile dana sprawa trwać mogła, lub ile powinna – a to jest już różnica.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Prawo karne
Przeszukanie u posła Mejzy. Policja znalazła nieujawniony gabinet
Prawo dla Ciebie
Nowe prawo dla dronów: znikają loty "rekreacyjne i sportowe"
Edukacja i wychowanie
Afera w Collegium Humanum. Wykładowca: w Polsce nie ma drugiej takiej „drukarni”
Edukacja i wychowanie
Rozporządzenie o likwidacji zadań domowych niezgodne z Konstytucją?
Praca, Emerytury i renty
Są nowe tablice GUS o długości trwania życia. Emerytury będą niższe