Mazur: Odpowiadamy za to jak działają sądy

Pod koniec sierpnia odbędą się konkursy do Sądu Najwyższego – mówi Leszek Mazur, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa

Aktualizacja: 04.08.2019 09:16 Publikacja: 03.08.2019 16:48

Leszek Mazur

Leszek Mazur

Foto: tv.rp.pl

Po ostatnim piątkowym posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa może pan chyba odetchnąć z ulgą. Pat przy wyborze sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie został zażegnany. Dokumentacja kandydatów, w tym Piotra Schaba, rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, który ubiegał się o wakat w SA, dotarła jednak do Rady...

Sytuacja była rzeczywiście nie do rozwiązania. Konkurs utknął w miejscu. A Rada jedyne, co mogła zrobić, to występować kolejny raz do prezes SA o nadesłanie dokumentacji kandydatów. I to wszystko.

Czytaj także: Mazur: brak nominacji sędziów uderza w obywateli

To co takiego się stało, że dokumentacja kandydatów w końcu trafiła do Rady?

Trudno mi powiedzieć. Przesyłając ją, prezes wypełniła ciążące na niej obowiązki. I nie chciałbym tego dalej komentować.

Rada była dość mocno zdeterminowana bez przesyłki od prezes kończyć konkurs... Myślę tu o pomyśle, jaki pojawił się kilka dni temu. Chodzi o sytuacje, w której to sami kandydaci dostarczają dokumentację do KRS. Pomysł bardzo krytycznie ocenili sędziowie...

Uważam, że pomysł był niezły. I to dobrze, że w ogóle jakiś się pojawił. Rada bierze odpowiedzialność za funkcjonowanie sądownictwa. Sądy warszawskie mają poważny problem ze sprawnością. Nie możemy przymykać oka na to, że etaty są, a sędziów nie sposób na nie powołać.

Nie było tak źle przecież Rada twierdziła, że opinia zgromadzeń sędziowskich nie jest konieczna do tego, by procedura nominacyjna toczyła się nadal. A to głównie zgromadzenia i ich uchwały ją blokowały...

Dopóki tak rzeczywiście było nie widzieliśmy większego problemu. Rada podjęła uchwałę, nawet dwie, że wyrażenie opinii o konkretnych kandydatach jest uprawnieniem zgromadzenia. Jeśli nie chce z tego skorzystać, to już jego sprawa. Ale w takiej sytuacji konkurs trwa i nabiera tempa. Czym innym jednak jest, kiedy zgromadzenie nie wystawia opinii, a prezes sądu apelacyjnego nie wysyła żadnej dokumentacji kandydata do Rady. Bo nad czym rada ma debatować kiedy nic nie wie o kandydacie?

Nie obawia się pan, że w ślad za Warszawą prezesi z innych miast będą też Radzie rzucać kłody pod nogi?

Takie próby już były podejmowane. Ostatecznie jednak dokumentacja do nas trafiała. I mam nadzieję, że tak nadal będzie. Powiem więcej, warszawska sytuacja jest raczej odosobniona. Są prezesi, którzy wręcz zabiegają, by ich konkursy były rozstrzygane szybko i sprawnie. Osobiście chciałbym, aby sytuacja wokół wymiaru sprawiedliwości i sądów w końcu się uspokoiła. Kiedy tak się stanie, Rada też będzie spokojnie pracować.

Próbowaliście jakoś apelować do sędziów?

Tak. Podjęliśmy w tej sprawie dwa stanowiska, były też wystąpienia ministra sprawiedliwości. Stoimy na stanowisku, że opiniowanie kandydatów na sędziów jest uprawnieniem organów samorządu sędziowskiego, nie zaś przesłanką formalną przeprowadzenia procedury konkursowej przed Radą. Brak opinii zgromadzeń i kolegiów nie stanowi zatem przeszkody do opracowania listy rekomendowanych kandydatów.

Rada wezwała też prezesów sądów do niezwłocznego przesyłania całości dostępnych dokumentów związanych z procedurą nominacyjną.

A udało się już panu wyjaśnić wszystkie wątpliwości związane z pana oświadczeniem majątkowym?

Tak zinterpretowałem ten przepis, a właściwie pouczenie, że moja decyzja była w pełni świadoma. Ja ujawniłem PIT i rozliczenia za pięć lat do tylu. Kwota o jaką chodzi to 81 tys. zł brutto, po odliczeniu podatku 60 kilka zł. Teraz zamierzam złożyć korektę do oświadczenia majątkowego. Już skontaktowałem się z prezesem Sądu Apelacyjnego w Katowicach, by uprzedzić, że będę uzupełniał swoje oświadczenie majątkowe.

A co pan powie na ostatnie wieści dotyczące sędzi Aliny Czubieniak? Po raz pierwszy w historii specjalny sprawozdawca ONZ ds. niezależności sędziów i prokuratorów wezwał rząd kraju europejskiego do wyjaśnień ws. konkretnego sędziego. Chodzi o sprawę dyscyplinarki dla sędzi, którą Izba Dyscyplinarna SN ukarała za wydane orzeczenie. Przypomnijmy, ze chodziło o nie zastosowanie tymczasowego aresztowania wobec mężczyzny podejrzanego o molestowanie seksualne dziecka. Podejrzany był niepełnosprawny intelektualnie.

Rada również miała wątpliwości w tej sprawie. Złożyliśmy odwołanie w sprawie ukarania dyscyplinarnego sędzi SO w Gorzowie Wielkopolskim Czekamy na rozstrzygnięcie. Decyzja należy do niezawisłego sądu

Patrząc na harmonogram, Rada wybiera się teraz na miesięczne wakacje. Co po nich?

Pod koniec sierpnia odbędą się konkursy do Sądu Najwyższego – do Izb: Karnej, Cywilnej oraz Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oraz na sześć miejsc do Izby Dyscyplinarnej.

Po ostatnim piątkowym posiedzeniu Krajowej Rady Sądownictwa może pan chyba odetchnąć z ulgą. Pat przy wyborze sędziów Sądu Apelacyjnego w Warszawie został zażegnany. Dokumentacja kandydatów, w tym Piotra Schaba, rzecznika dyscyplinarnego sędziów sądów powszechnych, który ubiegał się o wakat w SA, dotarła jednak do Rady...

Sytuacja była rzeczywiście nie do rozwiązania. Konkurs utknął w miejscu. A Rada jedyne, co mogła zrobić, to występować kolejny raz do prezes SA o nadesłanie dokumentacji kandydatów. I to wszystko.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego