Sędziowie wystawieni na próbę - komentuje Jarosław Gwizdak

Wszystkim powołanym asesorom życzymy sukcesów!

Aktualizacja: 30.06.2019 10:16 Publikacja: 30.06.2019 06:45

Sędziowie wystawieni na próbę - komentuje Jarosław Gwizdak

Foto: Fotorzepa, Krzysztof Skłodkowski

Asesorzy zniknęli z krajobrazu polskiego wymiaru sprawiedliwości na dłuższy czas 4 marca 2009 r. Byli, podobnie jak kolegia do spraw wykroczeń, niekonstytucyjni.

Warto wskazać, że jeszcze niedawno niezgodność z ustawą zasadniczą przeszkadzała w funkcjonowaniu niektórych instytucji, zwłaszcza tworzących wymiar sprawiedliwości. Jak widać, trochę się od tego czasu zmieniło.

Czytaj także:

Sędziowie dobrze oceniają nowych prezesów w swoich sądach

Sędziowie to także obywatele

Sprzedawca hot dogów jest lepszy?

Asesorzy jednak, po wielkich bojach i kontrowersjach, wrócili na początku 2018 r. Pamiętam konferencję prasową przedstawicieli poprzedniej Krajowej Rady Sądownictwa, podczas której usłyszałem, że pracownik stacji benzynowej sprzedający hot dogi miałby być bardziej godny zaufania niż absolwent Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury. Pamiętam kilka miesięcy zawieszenia zawodowego i życiowego ludzi, którzy postanowili pełnić służbę równie ważną, jak trudną. Pamiętam, że mocno im współczułem przede wszystkim tego zawieszenia i niepewności, które dopełniały czas ciężkiej nauki i trudnego egzaminu czy nagrywanej na kilka kamer zdumiewającej procedury wyboru sądów. Uznałem, że są zakładnikami cudzej wojny. Wojny wyniszczającej, toczonej nie zawsze w imię wyższych ideałów mimo częstego ich przywoływania.

Z drugiej strony z podobnym zdumieniem obserwowałem medialne poczynania samych najmocniej zainteresowanych. W jednym z telewizyjnych programów publicystycznych asesor wypowiadał się z zasłoniętą twarzą i zniekształconym głosem. Było to chyba jeszcze bardziej szokujące, niż opowieść o hot dogach. A przy okazji kazało mi wątpić w samodzielność i niezależność kandydatów na pełnoprawnych sędziów.

Takich wątpliwości mam wciąż sporo. Nie dotyczą one wyłącznie wewnętrznych kwalifikacji asesorów, ich kompetencji stricte prawniczych, orzeczniczych. O te jestem spokojny.

Chciałbym spojrzeć na asesorów jako na nową energię, która może wymiar sprawiedliwości napędzić i ukierunkować na najbliższe lata. Chciałbym przede wszystkim, aby nie przepadli pod stosem akt, terminów i uzasadnień do napisania.

W epicentrum sporów

Nie słyszałem i nie przeczytałem jednak niczego, co stanowiłoby niejako program „assistance" dla asesorów czy równie swojskich „feedbacku" bądź „superwizji".

Po łącznie kilkudziesięciu (!) latach specjalistycznego kształcenia sędziowie trafiają między innych ludzi, z konkretnym celem i zadaniem. Mają rozwiązywać ich problemy, podejmować decyzje, czasami umożliwiać stronom sporu samodzielne rozwiązanie ich konfliktów. To nie jest zadanie proste. To jedno z najcięższych działań, w epicentrum sporu, często wieloletniego i pozornie nierozwiązywalnego.

W Polsce przyznanie się do psychicznej słabości, chwilowego upadku sił mentalnych jest wciąż uznawane za świadectwo słabości. Nie zmienia to faktu, że wielu sędziów korzysta z pomocy psychologów czy psychiatrów, a zwolnienia lekarskie wystawia im na wszelki wypadek internista, chirurg lub neurolog. Bulwersujące opinię publiczną przypadki jazdy sędziów na „podwójnym gazie" wynikają często z identycznych problemów. Uważam, że systemowy program wsparcia psychicznego powinien być częścią asesury.

Na barkach asesorów spoczywa jeszcze jeden ciężar. Niektórzy objęli urząd w zupełnie nowym miejscu i środowisku, część przeprowadziła się w nowe miejsca, część dojeżdża codziennie po kilkadziesiąt kilometrów. Być może kilkanaścioro z nich uzna, że orzekanie nie jest jednak ich powołaniem. Znam to z autopsji. Wtedy pojawi się jeszcze jeden problem. Zwrot części stypendium, pobieranego podczas aplikacji przewiduje art. 41c ust 1 pkt 3 ustawy o Krajowej Szkole Sądownictwa. Nie chcę, aby motywacją do orzekania był dla asesorów jedynie finansowy miecz Damoklesa.

Naprawdę dużo od nich zależy

Asesorów jest w polskich sądach powszechnych kilkuset. To wielka siła i wielka nadzieja na zmianę i wprowadzenie nowej jakości nie tylko w orzekaniu. Pytaniem otwartym pozostaje, czy ludzie ci gotowi są na wprowadzenie takiej zmiany i odnowy, czy jednak w ich poczynaniach nie zwycięży konformizm. Są wszak sędziami na próbę.

Ostatni dotyczący asesorów komunikat prasowy z 27 lutego 2019 r. na stronie internetowej KSSiP wymienia listę absolwentów aplikacji powołanych do pełnienia urzędu asesora i kończy się oryginalnym i nieszablonowym zdaniem: „Wszystkim powołanym asesorom składamy gratulacje i życzymy dalszych sukcesów".

Ja życzę tym niezwykle ważnym ludziom czegoś więcej. Życzę im wytrwałości, samozaparcia, poczucia sensu i przede wszystkim dobrego rozumienia sprawiedliwości. Chciałbym, żeby mieli poczucie, że na ich dobrej, godnej i właściwej postawie zależy dużej części społeczeństwa.

Autor jest b. sędzią, członkiem zarządu Fundacji Inpris, Obywatelskim Sędzią Roku 2015

Asesorzy zniknęli z krajobrazu polskiego wymiaru sprawiedliwości na dłuższy czas 4 marca 2009 r. Byli, podobnie jak kolegia do spraw wykroczeń, niekonstytucyjni.

Warto wskazać, że jeszcze niedawno niezgodność z ustawą zasadniczą przeszkadzała w funkcjonowaniu niektórych instytucji, zwłaszcza tworzących wymiar sprawiedliwości. Jak widać, trochę się od tego czasu zmieniło.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów