To już przesądzone: będą zmiany w dyscyplinarkach sędziowskich. Zbigniew Ziobro potwierdza, że trwają intensywne prace nad zmianami w sądownictwie dyscyplinarnym, które często działa w ramach źle pojętej solidarności zawodowej wobec czarnych owiec ze środowiska. Sam minister więcej mówić nie chce.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że rozważane są dwa kierunki zmian. Pierwszy ma polegać na przeniesieniu obu instancji dyscyplinarnych do Sądu Najwyższego. Drugi – na wprowadzeniu czynnika społecznego, czyli ławników, do orzekania w sprawach dyscyplinarnych. Skąd minister chce ich brać? Najprawdopodobniej tak jak dziś – z wyboru. Niedawno pojawił się też pomysł, by ławnikami w sprawach dyscyplinarnych sędziów zostawali przedstawiciele innych zawodów prawniczych, np. adwokaci, notariusze, radcy prawni.
Po zmianach ma się pojawić też nowa kara dyscyplinarna – finansowa. Minister chce obcinać sędziom pensje – od 5 do 15 proc. Kara ma trwać od sześciu miesięcy do dwóch lat. Sędzia sądu rejonowego może stracić miesięcznie 1,1 tys. zł, a apelacyjnego nawet 2 tys. zł.
Sądy są sprawne
Czy zmiany w dyscyplinarkach sędziowskich są potrzebne? Zbigniew Ziobro nie ma wątpliwości, że tak. Jest przygotowany na atak niezadowolonych sędziów.
– Będą przedstawiciele korporacji, którzy będą rwać szaty i mówić, że to naruszenie niezawisłości – mówił minister podczas konferencji prasowej w resorcie sprawiedliwości. I radził, by zapytać ich wtedy o konsekwencje, jakie ponieśli prokuratorzy ze sprawy Amber Gold albo sprawy „sędziego na telefon".