Blisko 200 sędziów, asystentów i referendarzy zamiast pracować w sądach, jest w delegacji w Ministerstwie Sprawiedliwości.
– To tak jakby wyłączyć z orzekania dwa średnie sądy. To marnowanie ludzkiego kapitału – twierdzą sędziowie. Ministerstwo Sprawiedliwości odpowiada: są nowe zadania, muszą być kolejne delegacje.
Coraz więcej delegacji
Stowarzyszenie Sędziów Polskich Iustitia sprawdziło, ilu sędziów, referendarzy i asystentów pracuje w MS. Upubliczniło nawet listę nazwisk. Tymczasem okazuje się, że nabór na delegacje do MS trwa. Dowód? 19 marca na stronie internetowej MS pojawiło się ogłoszenie: „Departament Wykonania Orzeczeń i Probacji poszukuje sędziów lub referendarzy sądowych zainteresowanych delegowaniem do pełnienia czynności administracyjnych w charakterze głównego specjalisty lub wizytatora do spraw nadzoru nad działalnością komorników sądowych...". Co na to sędziowie?
– Liczba sędziów w delegacjach jest porażająca. To prawie cały nasz sąd dla m.st. Warszawy, największy w Polsce – mówi sędzia Aneta Łazarska, z Sądu Okręgowego w Warszawie.
I dodaje, że od kilku lat w jej wydziale gospodarczo-odwoławczym nie ma referendarzy, bo brakuje etatów.