Zebranie delegatów Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia wezwało pana uchwałą do natychmiastowego ustąpienia z funkcji członka komisji rewizyjnej. Nie zareagował pan, nie zmienił decyzji o kandydowaniu. Jest pan zdeterminowany?
Marek Jaskulski, sędzia Sądu Rejonowego Poznań-Stare Miasto: Od chwili zgłoszenia odmawiałem wypowiedzi dla mediów. Dziś jednak zdecydowałem się przerwać milczenie. Przyglądam się prezentacji kandydatów w „Rzeczpospolitej" i widzę, że jako jedyna zapewnia transparentne warunki wypowiedzi. A przechodząc do pytania... Moja kandydatura jest wynikiem interpretacji art. 187 konstytucji, którą uważam za słuszną i nie jestem w tym odosobniony. Od dziesięciu lat interesuję się działalnością KRS. Moją uwagę zwrócił absolutnie niedemokratyczny dobór członków Rady wskazanych w pkt 2 ust. 1 art. 187 konstytucji w ostatnim ćwierćwieczu. Kiedy więc pojawiła się szansa na zmiany, uznałem, że chcę wziąć w nich czynny udział. Nie twierdzę, że nowela KRS jest idealna, ale nie można zmarnować szansy na zmiany. Rozmawiałem z ok. 50 sędziami w Wielkopolsce, z której pochodzę, i 29 poparło moją kandydaturę. To mnie przekonało, że trzeba przerwać ten marazm. Na tym polega odpowiedzialność.
Zrezygnuje pan z członkostwa w Iustiti?
Nie wiem, czy zostanę członkiem nowej KRS. Jeśli tak się stanie, to nie mam pewności, czy nowe obowiązki nie będą się kłóciły z moją funkcją w komisji rewizyjnej. Jeśli tak, to zrezygnuję. Co do członkostwa w Iustitii, to od lat dla niej pracuję, włożyłem w tę działalność mnóstwo czasu i serca i fakt, że mam nieco inny pogląd na pewne sprawy, nie jest powodem, by to wszystko zaprzepaścić. Zresztą w stowarzyszeniu często się różniliśmy, ale to nie powód, by odchodzić. Ponadto uważam, że w tej instytucji, a zwłaszcza w stowarzyszeniach sędziowskich, nie powinny obowiązywać reguły zbliżone do „dyscypliny partyjnej" ani być nadmiernie eksponowane wątki polityczne czy tematy przynależne związkom zawodowym.
Może pan zostać wyrzucony...