Sprawa ma precedensowy charakter: nigdy wcześniej sędzia Sądu Najwyższego nie występował przeciwko prezesowi Izby, w której ma orzekać.
Kamil Zaradkiewicz jest on jednym z ośmiorga sędziów powołanych do SN według nowych zasad do starych izb Sądu Najwyższego. Nie byli oni od razu po nominacji wyznaczani do spraw. Inaczej niż dotychczasowi sędziowie SN. Prezesi izb tłumaczyli, że to ze względu na postanowienia o zabezpieczeniu wydane przez NSA w sprawach konkursu na wakujące stanowiska w SN oraz skierowanie do TSUE pytań prejudycjalnych co do praworządności procedury wyboru kandydatów przez odmienioną KRS.
Czytaj też: To nie koniec sprawy Zaradkiewicza
W listopadzie 2018 r. sędzia Zaradkiewicz wniósł pozew o nakazanie dopuszczenia go do wykonywania funkcji orzeczniczych w Izbie Cywilnej. W pozwie znalazł się także wniosek o zabezpieczenie roszczenia poprzez nakazanie Prezesowi Sądu Najwyższego Izby Cywilnej uwzględnienie powoda, jako sędziego w tej Izbie przy wyznaczaniu terminów posiedzeń i przydzielaniu spraw zgodnie z ogólnymi zasadami, nakazanie Sądowi Najwyższemu zaniechania aktów skutkujących niedopuszczaniem powoda, jako sędziego do wykonywania funkcji orzeczniczych w Izbie Cywilnej, nakazanie SN przydzielenia powodowi asystenta sędziego. Takiego zabezpieczenia SN udzielił w grudniu 2018 r. Nakazał m.in. wyznaczać powoda do składów orzekających (w tym, jako sędziego sprawozdawcę) nie rzadziej niż sędziów Izby Cywilnej, którzy objęli stanowiska sędziego Sądu Najwyższego przed 10 października 2018 r.
Rozpatrując pozew SN zauważył, że Prezes kierujący pracą Izby Cywilnej do dziś nie wykonał prawidłowo postanowienia SN. Kamil Zaradkiewicz wprawdzie został dopuszczony do czynności orzeczniczych, lecz - podobnie jak pozostali sędziowie powołani w październiku 2018 r. - nadal nie jest wyznaczany do składów ze "starymi" sędziami SN.