No i doczekaliśmy się. Ustawa o biegłych jest jednym z priorytetowych zadań Ministerstwa Sprawiedliwości w 2019 r. i właśnie jej projekt ujrzał światło dzienne. Otrzymały go wybrane katedry kryminalistyki do analizy i oceny. Czekają go jeszcze poprawki, uzgodnienia w ramach konsultacji międzyresortowych i publicznych. Szkoda, że bez współpracy i szerokich konsultacji samych zainteresowanych, a więc środowiska biegłych.
Czytaj także: Wnioski po debacie „Konieczne zmiany w systemie biegłych"
Klucz do wyroku
Opinia sądowa przygotowana przez biegłego sądowego każdemu z nas kojarzy się z profesjonalnym, bezstronnym i na najwyższym poziomie wiedzy sposobem wyjaśnienia jakiegoś zagadnienia. Powinna być dokumentem, do którego mamy pełne zaufanie, przygotowanym przez eksperta lub zespół ludzi o najwyższych kwalifikacjach. To ekspertyzy sądowe stanowią nierzadko podstawę czyjegoś być albo nie być. Sąd wydaje wyrok, ale to ekspertyza sądowa często jest kluczem uniewinnienia lub skazania. Może przesądzić o winie lub niewinności każdego z nas. Z pewnością wie o tym wiceminister sprawiedliwości pan Marcin Warchoł, który podkreśla w swoich wypowiedziach wagę rzetelności opinii sądowych.
Skoro zatem tak ważna jest to instytucja, rzutująca na wymiar sprawiedliwości, a tym samym na życie każdego z nas, dlaczego przepisy regulujące tę materię nie opierają się na szeroko zakrojonych konsultacjach i sprawdzonych rodzimych lub zagranicznych rozwiązaniach merytorycznych? Z wielkim rozczarowaniem po zapoznaniu się z lekturą projektu stwierdzam, iż projektowana w tym kształcie ustawa niestety nie doprowadzi nas do rozwiązania największej bolączki, jaką są w mojej ocenie wątpliwej jakości, nierzetelne ekspertyzy. Co gorsza, nie zniszczy najgorszej z możliwych patologii – błędnych merytorycznie opinii sądowych.
Nieważne kto, tylko jak
Projekt ustawy przewiduje centralną listę biegłych, certyfikowanych przez dyrektora Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Rzeczywiście lokalne listy biegłych sądowych się nie sprawdziły. Wszyscy, z prezesami sądów okręgowych włącznie, widzieli ułomność systemu ustanawiania biegłych przez prezesów sądów. Wielokrotnie, na każdym szczeblu, podkreślano ich brak kompetencji do merytorycznej oceny kwalifikacji kandydatów na biegłych.