Ustawa o biegłych sądowych mimo już kilku, a może nawet kilkunastu odsłon wciąż nie doczekała się ostatecznego kształtu i finału. Problem błędnych opinii i przewlekłości postępowań wynikających z nieuzyskania rzetelnych opinii sądowych wciąż jest i najprawdopodobniej sam się nie rozwiąże. Dotychczasowe działania legislacyjne okazały się niewystarczające.
Konieczne zmiany w systemie biegłych sądowych
14–15 grudnia odbyła się debata zorganizowana przez rzecznika praw obywatelskich oraz Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE podczas II Kongresu Praw Obywatelskich. Sesja „Konieczne zmiany w systemie biegłych sądowych", której moderatorem była dr Marta Kolendowska-Matejczuk, zastępca dyrektora Zespołu Prawa Karnego BRPO, umożliwiła wymianę stanowisk i poglądów osób, które zajmowały się tym problemem. Rzecznik praw obywatelskich wielokrotnie podejmował problem braku kompleksowej regulacji statusu biegłych sądowych. Nie ulega wątpliwości, że ich sprawność oraz jakość pracy wpływa na efektywność pracy sądów oraz prokuratury.
Czytaj także: Biegli sądowi: jakość opinii a los zwykłego obywatela
Celem panelu była próba sformułowania podstawowych postulatów, strategii działań korygujących funkcjonowanie instytucji biegłego sądowego. Syntetyczną i szczegółową analizę przedstawił pan Krzysztof Kwiatkowski, szef Najwyższej Izby Kontroli, na podstawie raportu na ten temat, który NIK przygotowała w 2014 r. Raport nie stracił na aktualności. Jest ogólnie dostępny, nie będę zatem przytaczała jego wniosków.
Równie ciekawą analizę sytuacji przedstawiła sędzia Anna Korwin-Piotrowska. Jej spostrzeżenia szczególnie cenne, bo oparte na praktyce zawodowej, niestety, nie poprawiły wizerunku relacji sąd–biegły, który po wystąpieniach kolejnych uczestników panelu jawił się dość ponuro. Pani sędzia zwróciła uwagę również na konflikt interesów biegłych funkcjonujących na listach biegłych będących jednocześnie czynnymi pracownikami instytucji związanych z wymiarem sprawiedliwości. Wprawdzie wątek ten nie był rozwijany, ale nie trzeba mieć szczególnej wrażliwości, żeby zdawać sobie sprawę, że nie jest normalne wykonywanie obowiązków sekretarki w prokuraturze oraz pełnienie funkcji biegłego i wykonywanie w tym samym czasie opinii procesowych dla prokuratorów pracujących w tej samej prokuraturze. Tymczasem przypadki takie są nagminne. Trudno uwierzyć, że prokurator zleca wykonanie opinii do swojego postępowania pracownikowi obsługi administracyjnej w prokuraturze, w której pracuje. Taki wydawałoby się absurd w polskich instytucjach jest normą.