Birgfellner usłyszy pytania w Wiedniu

Biznesmen, który chce od prezesa PiS zapłaty za prace związane z wieżowcami, będzie przesłuchany w Austrii. Prokuratura skierowała wniosek w tej sprawie.

Aktualizacja: 04.06.2019 07:00 Publikacja: 03.06.2019 18:51

Birgfellner usłyszy pytania w Wiedniu

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Przesłuchanie Geralda Birgfellnera w imieniu warszawskiej prokuratury dokończy prokuratura w Austrii. Biznesmen wyjechał z Polski i zapowiedział, że już nie stawi się w kraju na przesłuchanie w ramach postępowania sprawdzającego. Polscy śledczy wysłali do Austrii wniosek z serią pytań, bez których nie mogą zamknąć sprawy i wydać decyzji.

– 20 maja prokurator skierował do organów śledczych Republiki Austrii, a w tym przypadku do właściwej prokuratury w Wiedniu, tzw. Europejski Nakaz Dochodzeniowy celem uzupełniającego przesłuchania Geralda Birgfellnera na terytorium Austrii – potwierdza nam prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. I wskazuje, że „zachodzi konieczność zadania świadkowi dodatkowych pytań i uzyskania informacji istotnych z punktu widzenia przedmiotu postępowania, w tym wyjaśniania rozbieżności w dotychczas składanych przez niego zeznaniach".

Austriacki biznesmen w styczniu zawiadomił prokuraturę o rzekomym oszustwie, jakiego miał się dopuścić prezes PiS Jarosław Kaczyński zlecający mu z ramienia spółki Srebrna prace przy planowanej budowie wieżowców w stolicy. Birgfellner twierdzi, że nie otrzymał 1,3 mln euro zapłaty (tyle wskazał w doniesieniu). Jednak polscy śledczy w jego wersji wydarzeń dopatrują się luk i sprzeczności, których – jak twierdzą – mimo kilkukrotnych przesłuchań biznesmen nie wyjaśnił. Z kolei pełnomocnik mec. Roman Giertych uważa, że wielokrotne przesłuchania noszą znamiona „prześladowań".

Ponieważ Birgfellner posiada tylko austriackie obywatelstwo, stąd wniosek o jego przesłuchanie w Austrii. Prokuratura wybrała uproszczony tryb, jakim jest END, który wprowadził ułatwienia w podejmowaniu czynności dowodowych za granicą.

W praktyce świadek zostanie wezwany do prokuratury w Austrii, i tam śledczy postawią mu pytania wskazane w polskim wniosku. Ich treści śledczy nie ujawniają. Według naszej wiedzy prokuratura uważa m.in., że biznesmen nie wskazał, ile wyniosło jego honorarium, a ile zapłata dla firm współpracujących. Twierdzą także, że nie dostarczył wszystkich żądanych dokumentów i tłumaczeń na język polski, a powinien to zrobić.

– Koszt tłumaczenia dokumentów wynosiłby ok. miliona złotych. Nie dostarczyliśmy więc tłumaczenia z oczywistych powodów. Prokuratura nie miała prawa tego od nas żądać, a ponadto mój klient nie chciał wykładać takich pieniędzy – mówi nam mec. Roman Giertych.

Przesłuchanie Geralda Birgfellnera w imieniu warszawskiej prokuratury dokończy prokuratura w Austrii. Biznesmen wyjechał z Polski i zapowiedział, że już nie stawi się w kraju na przesłuchanie w ramach postępowania sprawdzającego. Polscy śledczy wysłali do Austrii wniosek z serią pytań, bez których nie mogą zamknąć sprawy i wydać decyzji.

– 20 maja prokurator skierował do organów śledczych Republiki Austrii, a w tym przypadku do właściwej prokuratury w Wiedniu, tzw. Europejski Nakaz Dochodzeniowy celem uzupełniającego przesłuchania Geralda Birgfellnera na terytorium Austrii – potwierdza nam prok. Łukasz Łapczyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. I wskazuje, że „zachodzi konieczność zadania świadkowi dodatkowych pytań i uzyskania informacji istotnych z punktu widzenia przedmiotu postępowania, w tym wyjaśniania rozbieżności w dotychczas składanych przez niego zeznaniach".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany