"Rzeczpospolita" ma 100 lat
Wysłannicy nasi na rokowania rozejmowo-pokojowe są na wsiadanem lub w drodze do Mińska i wkrótce zetkną się z przedstawicielami Sowietów, którzy przedstawią im warunki napewno bardzo twarde, a może wogóle nie do przyjęcia.
Tymczasem zaś wojska czerwone podchodzą coraz bliżej ku Warszawie. Pierścień się zacieśnia. Umiejętne przewlekanie przez pełny miesiąc, od 11 lipca, wymiany not i próby dojścia do rokowań dało im wynik, do którego dążyli. Pragnęli w chwili, gdy się zaczną rokowania, trzymać Warszawę pod strzałem dział, lub może i wejść do miasta i rokować z Warszawy. Obecnie z każdą godziną śpiesznych dokładają starań, aby tak się stało.
A nasze wojsko stanie do obrony Warszawy i przejścia przez Wisłę.
Tydzień temu, w sobotę 7 sierpnia, jenerał de Lacroix, znany współpracownik wojskowy paryskiego „Temps'a", dołączył do uwag o stanie rzeczy na naszem polu walki dwa rysunki. Pierwszy z nich to mapa części Polski z Warszawą i zbliżającym się do niej frontem. Drugi daje mapę części Francji z Paryżem w miejscu Warszawy i z nakreśleniem frontu w odpowiednich miejscowościach francuskich wedle odległości naszych miejscowości na froncie od Warszawy. I w swych uwagach z przed tygodnia wskazał jenerał de Lacroix, że tak nakreślony front pozwala zestawić stan rzeczy koło Warszawy ze stanem rzeczy koło Paryża na tydzień przed bitwą nad Marną w roku 1914.
Dzisiaj zaś, po tym tygodniu, wojska Sowietów podeszły ku Warszawie tak blisko, jak wojska jenerała von Kluck'a pod Paryż w przeddzień owej wiekopomnej bitwy.