Aktualizacja: 20.12.2020 09:05 Publikacja: 20.12.2020 00:01
Foto: Adobe Stock
Na polskim rynku zadomowiło się już ubezpieczenie kosztów procesowych. Jest też inna możliwość odzyskania kosztów powstałych w wyniku procesu sądowego. Pokrywa go swoisty inwestor. Na czym to polega taka „inwestycja"?
MAREK JEŻEWSKI: Ten schemat jest zwany z angielska Third Party Funding, czyli pokrywanie kosztów sporu przez stronę trzecią, jednak nie jest to ubezpieczyciel. Najczęściej to wyspecjalizowany fundusz inwestycyjny, który w porozumieniu ze stroną wytaczającą powództwo pokrywa koszty obsługi prawnej procesu, koszty sądowe, koszty biegłych i organizacyjne. Jeśli jest to kwota 100, a dzięki zaangażowaniu funduszu powód wygrywa np. 300, to oddaje funduszowi koszty procesu oraz umówioną kwotę wynagrodzenia, np. 20 proc. wygranej. Można taki fundusz roboczo nazwać „Funduszem Finansowania Sporów Sądowych", choć polska nazwa nie jest jeszcze utrwalona.
Politycy mówią: nauczyliśmy się funkcjonować bez Trybunału Konstytucyjnego. Ale czy na pewno lepiej jest grać be...
Problemem, z jakim mamy do czynienia na granicy polsko-niemieckiej, jest stwarzanie pozorów legalności działań t...
Posłowie mogli spokojnie "odpuścić" temat jawności płac wiedząc, że zajmie się nim resort rodziny, który szykuje...
Zbigniewa Ziobrę łatwo się krytykuje, dużo trudniej po byłym ministrze sprawiedliwości i jego „reformach” posprz...
Z restrukturyzacją publicznych zakładów opieki zdrowotnej jest trochę jak z upadłością. Kto raz upadnie, przez w...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas