Tomasz Pietryga: Po co młodym samorząd prawniczy

To ważny rok dla samorządów prawniczych. Zarówno u adwokatów, jak i u radców odbywają się wybory.

Aktualizacja: 20.04.2016 17:05 Publikacja: 20.04.2016 00:01

Tomasz Pietryga

Tomasz Pietryga

Foto: rp.pl

Sytuacja na rynku usług prawnych nie była tak dynamiczna od co najmniej dziesięciu lat, kiedy doszło do radykalnego otwarcia korporacji. Lawina ruszyła. Od tego czasu tysiące młodych ludzi regularnie zasilają rynek. I ta tendencja w najbliższych latach raczej się nie zmieni. Pokazuje to niezmiennie duże zainteresowanie studiami prawniczymi wśród młodych ludzi.

Obserwując rynek, można jednak odnieść wrażenie, że istnieją na nim dwa równoległe światy.

Świat starszych, okrzepłych na rynku prawników, z których część aktywnie angażuje się w życie samorządu na różnych płaszczyznach. To oni są beneficjentami wyjazdów integracyjnych, korporacyjnych domów wypoczynkowych, balów, rozlicznych turniejów golfowych, jachtowych, tenisowych, narciarskich i innych.

I jest świat młodych adwokatów i radców, tak inny niż jeszcze przed dekadą, w którym linia uczeń – mistrz rysowała się wyraźnie i determinowała przyszłe postawy. Teraz, kiedy tłoczno jest już na początku aplikacji, na szkoleniach, „w polowaniu" na patrona, ta linia się zamazała. Ci ludzie, wchodząc na rynek, pozostawieni samym sobie, zderzają się z brutalną rzeczywistością. Mają zazwyczaj do wyboru zaciśnięcie zębów i samodzielną walkę o klientów lub bycie tanią siłą roboczą dla innych – jak to ujął kiedyś jeden z właścicieli dużej warszawskiej kancelarii.

Dla nich korporacja to płacenie składek i otrzymywanie regularnie samorządowego pisma. Jest też sąd dyscyplinarny. I na tym korporacyjny świat się kończy.

Te dwa światy się nie przenikają. Świat młodych pozostaje trochę z boku. A wielu zadaje sobie pytanie: po co mi samorząd w ogóle lub w takim kształcie?

Młodych prawników przybywa, to pytanie zatem jest i będzie stawiane coraz głośniej i bardziej stanowczo.

Stary samorząd nie potrafi wpasować się w nowe czasy, patrzeć na siebie oczami młodych. Moim zdaniem nie ma wyboru. Odkładanie tej nowej roli czy udawanie, że przecież coś się dla nich robi, bo właśnie podjęliśmy uchwałę w tej sprawie (taka argumentacja, którą usłyszałem niedawno, mocno mnie rozbawiła), może uruchomić procesy bardzo dla samorządów niebezpieczne, destrukcyjne, których nie będą mogły zatrzymać. Bo rozpalić polityczną wyobraźnię nietrudno, nietrudno też ją wykorzystać.

Chcę właśnie przez pryzmat roku wyborczego rozpocząć na łamach „Rzeczy o Prawie" dyskusję, jak powinien zmienić się samorząd dla młodych, wchodzących na rynek adwokatów i radców oraz aplikantów. Wzywam kandydatów do władz samorządowych i ludzi, którym dobro samorządu leży na sercu, do odpowiedzi na pytanie: po co młodym prawnikom samorząd prawniczy?

Zapraszam na nasze łamy.

Sytuacja na rynku usług prawnych nie była tak dynamiczna od co najmniej dziesięciu lat, kiedy doszło do radykalnego otwarcia korporacji. Lawina ruszyła. Od tego czasu tysiące młodych ludzi regularnie zasilają rynek. I ta tendencja w najbliższych latach raczej się nie zmieni. Pokazuje to niezmiennie duże zainteresowanie studiami prawniczymi wśród młodych ludzi.

Obserwując rynek, można jednak odnieść wrażenie, że istnieją na nim dwa równoległe światy.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Prawne
Ewa Łętowska: Złudzenie konstytucjonalisty
Opinie Prawne
Robert Gwiazdowski: Podsłuchy praworządne. Jak podsłuchuje PO, to już jest OK
Opinie Prawne
Antoni Bojańczyk: Dobra i zła polityczność sędziego
Opinie Prawne
Tomasz Pietryga: Likwidacja CBA nie może być kolejnym nieprzemyślanym eksperymentem
Opinie Prawne
Marek Isański: Organ praworządnego państwa czy(li) oszust?