– Pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność. A przede wszystkim słuchanie obywateli. To zasady, którymi będziemy się kierować – zapowiadała w 2015 roku w exposé ówczesna premier Beata Szydło. Mówienie o „umiarze" nie przeszkodziło jej w stworzeniu najbardziej rozbudowanego rządu w najnowszej historii. Tak wynika z ustaleń posła PO Krzysztofa Brejzy.
Polityk wysłał do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów prośbę o podanie liczby ministrów i wiceministrów w latach 1993–2017. Z tego okresu wybrał 11 dat, pozwalających ocenić wielkość rządów poszczególnych premierów.
Minister w KPRM Grzegorz Schreiber odpisał mu, że nie są dostępne zestawienia z lat 1993–1996. A z liczb, które udało się ustalić, wynika, że rekord liczebności rządu padł pod koniec grudnia 2017 roku, gdy Mateusz Morawiecki przejął gabinet od Szydło i nie zdążył jeszcze dokonać w nim większych zmian. Wówczas ministrów było 20, a wiceministrów – 101.
Skromna lewica
O skali tych liczb najlepiej świadczy porównanie z rządem Włodzimierza Cimoszewicza, który zgodnie z danymi KPRM miał najmniejszy gabinet. 1 stycznia 1997 roku liczył jedynie 14 ministrów i 63 wiceministrów. Za kadencji AWS liczebność rządu poszła nieco w górę i spadła po odzyskaniu władzy przez SLD. Za pierwszych rządów PiS padł pierwszy rekord – liczba ministrów po raz pierwszy przekroczyła 20. W styczniu 2007 roku było ich dokładnie 21, a wiceministrów – aż 89.
Kadry odchudziła Platforma Obywatelska. Przykładowo w styczniu 2015 roku ministrów było 18, a wiceministrów – 80. Po powrocie PiS do władzy liczby poszły szybko w górę. W styczniu 2016 roku ministrów było 23, a wiceministrów 93.