Część kiboli przyszła na kontrmanifestację z dziećmi. Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych zapowiedział już, że w poniedziałek złoży „wniosek o ograniczenie praw rodzicielskich narodowcom, którzy zabrali małe dzieci na nielegalną demonstrację i deprawowali je oraz narażali ich życie i zdrowie". Ich zdaniem wykorzystali dzieci jako „żywe tarcze".
Wydarzenia w Białymstoku stały się bardzo szybko punktem odniesienia dla polityków. Szefowa MSWiA Elżbieta Witek odniosła się do wydarzeń w krótkim oświadczeniu opublikowanym na Twitterze. „Nie było i nie ma przyzwolenia na chuligańskie zachowania, godzące w prawa innych. (...) Funkcjonariusze w dalszym ciągu analizują nagrania z monitoringu. Zebrane dowody będą przekazywane prokuraturze. Wobec osób naruszających prawo będą wyciągane konsekwencje" – napisała. Dla Witek to pierwszy poważny temat o potencjale polityczno-kampanijnym od chwili, gdy objęła ten resort.
Do sprawy odniósł się także rzecznik policji Mariusz Ciarka: „Zapewniam, że nie ma na takie zachowania przyzwolenia i każdy, kto dopuścił się naruszenia prawa, musi liczyć się z konsekwencjami. Policja zawsze reaguje i zebrane dowody przekażemy prokuraturze. Nieważne są sympatie i głoszone hasła – ważne dla nas jest przestrzeganie prawa".
Opozycji te deklaracje nie przekonują. – Oczekuję natychmiastowej reakcji, odnalezienia napastników, postawienia im zarzutów oraz ukarania osób blokujących przemarsz. Oczekuję też, że PiS zaniecha nagonki na osoby LGBT. Bo inaczej Białystok będzie tylko przedsmakiem – mówi „Rz" Monika Rosa z Nowoczesnej.
Politycy opozycji deklarują solidarność z poszkodowanymi w trakcie marszu. Michał Szczerba (PO) domaga się też dymisji obecnej szefowej MSWiA.
Z kolei szef Rady Europejskiej Donald Tusk skometował te wydarzenia tak: Kibole, antysemici, homofobia - nic nowego. Tragedią jest władza, która jest ich patronem. Wszyscy przyzwoici Polacy, niezależnie od poglądów, muszą powiedzieć: dość przemocy!