Paweł Szefernaker, gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24, zapewnił, że zostaną sprawdzone procedury, jakie podjęli organizatorzy gdańskiego finału WOŚP w sprawie zapewnienia bezpieczeństwa imprezy.
Śledztwo, jego zdaniem, powinno wyjaśnić, w jaki sposób człowiek uzbrojony w nóż znalazł się na scenie, oraz czy firmy ochroniarskie są "należycie prowadzone".
Ta ostatnia wątpliwość pojawiła się, gdy mężczyzna, który zaatakował Pawła Adamowicza, przez chwilę po ataku chodził swobodnie po scenie. Niestawiającego oporu napastnika obezwładnili technicy, dopiero później dobiegli do niego ochroniarze.
Szefernaker zapewnił, że imprezę zabezpieczało trzy razy więcej funkcjonariuszy policji, niż ma to miejsce na co dzień, ale finał WOŚP ochraniała wynajęta w tym celu firma ochroniarska. Policja znajdowała się poza sceną, gotowa na wezwanie organizatorów.
Na pytania o osoby z różnych środowisk politycznych, które po ataku na Adamowicza nie powstrzymały się przed pełnymi hejtu komentarzami, Szefernaker oświadczył, że "dla osób, które dolewają oliwy do ognia, nie ma miejsca w polityce, bez względu na to, po której są stronie sceny politycznej". Dodał też, że nie będzie żadnego pobłażania dla kogokolwiek, kto grozi osobom publicznym w mediach społecznościowych.