PGZ: udział w programie "Żmija" oznaczałby finansowe straty dla spółki

Nie jest prawdą, że decyzję o wycofaniu się z przetargu na pojazdy dalekiego rozpoznania dla polskiej armii (program Żmija) podjął prezes PGZ Błażej Wojnicz; - poinformowała Grupa w komunikacie. Udział w tym projekcie oznaczałby straty finansowe dla spółki - dodała.

Aktualizacja: 14.11.2017 12:34 Publikacja: 14.11.2017 11:57

Błażej Wojnicz, prezesPGZ

Błażej Wojnicz, prezesPGZ

Foto: Archiwum

Serwis rmf24.pl poinformował we wtorek, że PGZ dobrowolnie zrezygnowała z walki o zdobycie wartego prawie 100 milionów złotych kontraktu na pojazdy dalekiego rozpoznania dla polskiej armii. Według informacji portalu Grupa wycofała się tuż przed rozstrzygnięciem przetargu, a w efekcie tej decyzji zwyciężyło konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i prywatnej firmy Concept, "co oznacza, że znaczna część pieniędzy z zamówienia trafi na konto tej prywatnej spółki".

Według doniesień rmf24.pl to pod rządami obecnego prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Błażeja Wojnicza zapadła decyzja, żeby spółka wycofała się z przetargu. W efekcie w postępowaniu pozostała tylko jedna oferta, która wygrała.

"Najwięcej kontrowersji budzi jednak fakt, że Błażej Wojnicz od lutego do kwietnia tego roku pełnił jednocześnie funkcję prezesa w Polskim Holdingu Obronnym i Polskiej Grupie Zbrojeniowej. PHO oraz PGZ konkurowały w przetargu (...) Według informacji RMF FM, taka sytuacja była nie do przyjęcia dla Rady Nadzorczej PGZ. Przepychanki formalne rodziły konflikty i w efekcie odszedł nawet szef Rady Nadzorczej. Ostatecznie, pod naciskiem MON, Błażej Wojnicz - w kwietniu tego roku - zrezygnował z szefowania Polskiemu Holdingowi Obronnemu" - czytamy na stronie.

Polska Grupa Zbrojeniowa w opublikowanym we wtorek komunikacie podkreśliła, że podane w materiale rmf24.pl informacje dotyczące udziału PGZ w programie "Żmija" (dostarczenie pojazdów dalekiego rozpoznania dla armii) są nieprawdziwe.

"Mając na uwadze powyższe oraz fakt, że PGZ S.A. podjęła decyzję o skierowaniu sprawy na drogę postępowania sądowego i pociągnięcia do odpowiedzialności prawnej autorów przedmiotowego tekstu wzywamy do zaprzestania rozpowszechniania zawartych w materiale nieprawdziwych doniesień" - dodano w piśmie.

Spółka podkreśliła, że nie jest prawdą, że decyzję o wycofaniu się z przetargu podjął prezes Błażej Wojnicz. "Decyzja korporacyjna w tej sprawie zapadła, zanim pan Błażej Wojnicz objął stanowisko prezesa PGZ S.A. Powodem braku udziału w postępowaniu przetargowym dotyczącym programu +Żmija+ były pojawiające się przynajmniej od września 2016 r. rekomendacje konsorcjanta, czyli Wojskowych Zakładów Mechanicznych S.A. z Poznania wskazujące na fakt, iż udział w projekcie Żmija w oczekiwanym przez zamawiającego kształcie wiązać się będzie ze stratami finansowymi dla spółki" - poinformowano.

Spółka zwróciła uwagę, że PGZ jak i Polski Holding Obronny są spółkami Skarbu Państwa powiązanymi ze sobą kapitałowo. "Obie spółki są nadzorowane przez ministra obrony narodowej, a wygrana w przetargu przez którąkolwiek z nich oznacza korzyść dla Skarbu Państwa" - dodano.

PGZ odniosła się również do tego, że Wojnicz pełnił jednocześnie funkcję prezesa w Grupie jak i w PHO.

"Podejmując decyzję co do wyboru Błażeja Wojnicza na stanowisko prezesa zarządu PGZ, Rada Nadzorcza PGZ wiedziała, że jednocześnie pełni on funkcję prezesa zarządu PHO i nie dostrzegła w tym fakcie konfliktu interesów. Należy również podkreślić, że obejmując stanowisko prezesa PGZ Błażej Wojnicz zaprzestał pobierania wynagrodzenia z tytułu zajmowania stanowiska prezesa zarządu PHO (przysługujące mu z tego tytułu wynagrodzenie począwszy od marca 2017 roku było przekazywane na cele charytatywne)" - poinformowano w komunikacie.

PGZ dodała, że po otrzymaniu od autorów publikacji pytań dotyczących postępowania w programie "Żmija" spółka "wyraziła wolę spotkania z dziennikarzami i przedstawienia także stosownych, nieobjętych tajemnicą przedsiębiorstwa, dokumentów". "Przedstawiciele redakcji nie byli jednak zainteresowani szczegółowym zapoznaniem się z przedmiotową sprawą" - podkreślono.

Serwis rmf24.pl poinformował we wtorek, że PGZ dobrowolnie zrezygnowała z walki o zdobycie wartego prawie 100 milionów złotych kontraktu na pojazdy dalekiego rozpoznania dla polskiej armii. Według informacji portalu Grupa wycofała się tuż przed rozstrzygnięciem przetargu, a w efekcie tej decyzji zwyciężyło konsorcjum Polskiego Holdingu Obronnego i prywatnej firmy Concept, "co oznacza, że znaczna część pieniędzy z zamówienia trafi na konto tej prywatnej spółki".

Według doniesień rmf24.pl to pod rządami obecnego prezesa Polskiej Grupy Zbrojeniowej Błażeja Wojnicza zapadła decyzja, żeby spółka wycofała się z przetargu. W efekcie w postępowaniu pozostała tylko jedna oferta, która wygrała.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika