Przypomnijmy, iż przepisy legalizujące dowody zebrane w trakcie kontroli operacyjnej pojawiły się w procedurze karnej od 15 kwietnia 2016 r. Kiedy w wyniku takiej kontroli zarządzonej wobec podejrzanego o jedno przestępstwo uzyskano dowód popełnienia przez niego innego przestępstwa (ściganego z urzędu lub skarbowego), o tym, czy dowód będzie wykorzystany, decyduje prokurator. Podobnie dzieje się, kiedy w trakcie kontroli wpadnie przy okazji osoba, wobec której kontroli nie stosowano. Nowy przepis budził kontrowersje. W tej sprawie wątpliwości miał jeden z sądów apelacyjnych. Zadał więc pytanie SN.

Sąd Najwyższy w uchwale z czerwca 2018 r. ograniczył uprawnienia prokuratorów do wykorzystywania nagrań z podsłuchów. - Wykorzystywanie dowodów uzyskanych przy okazji podsłuchu do ścigania innych przestępstw niż te, którymi uzasadniono jego konieczność, nie może być nieograniczone i dotyczyć wszystkich przestępstw ściganych z urzędu – orzekł SN.

Tymczasem, jak donosi portal oko.press, prokurator krajowy Bogdan Święczkowski rozesłał do prokuratur niższych szczebli polecenie służbowe, w którym zaleca stosowanie w odniesieniu do uchwały Sądu Najwyższego z 28 czerwca 2018 roku, dwóch wskazanych przez niego zasad.

- W liście do prokuratorów pisze, że artykuł 168b powinni nadal stosować tak, jak go uchwalił PiS. Czyli nadal mają wykorzystywać tzw. owoce zatrutego drzewa, bez oglądania się na uchwałę Sądu Najwyższego. A jeśli sądy nie będą chciały zgodzić się na takie dowody (powołując się na uchwałę Sądu Najwyższego) – śledczy mają powoływać się na art. 168a, który jak podkreśla Święczkowski sądy mają respektować - podaje oko.press.

Na początku lipca na łamach "Rzeczpospolitej" informowaliśmy, iż Prokuratura Krajowa szuka sposobu, jak obejść uchwałę SN.