Błędne decyzje, opieszałe prowadzenie spraw, zbyt odważne wypowiedzi o przełożonych, drobna kradzież, jazda pod wpływem alkoholu – to czyny, które na swoim koncie mają prokuratorzy. Liczba dyscyplinarek utrzymuje się co roku na podobnym poziomie. Obok takich postępowań w Prokuraturze Krajowej działa też specjalny Wydział Spraw Wewnętrznych. Tam trafiają sprawy prokuratorów i sędziów, którzy dopuścili się poważniejszych przestępstw: korupcji, poświadczenia nieprawdy, fałszerstwa itd. W tych sprawach w grę często wchodzi uchylenie immunitetu. Takich przypadków jest sporo. W 2011 r. – osiem, w 2015 r. już 14, zaś w 2016 r. – dziesięć.
– W poważniejszych sprawach istnieje obawa matactwa, podejrzanemu grozi też najczęściej surowa kara, a bez uchylenia immunitetu nie ma mowy o zatrzymaniu czy zastosowaniu aresztu – wyjaśniają śledczy.
W efekcie po wyroku prokuratorzy zostają wydaleni ze służby. Ostatni rok (2016) był jednak pod tym względem wyjątkowy. Kary wydalenia nie usłyszał żaden prokurator. Takich decyzji zapada zwykle kilka rocznie.
Częściej niż przestępstwa większej wagi w środowisku prokuratorskim zdarzają się czyny drobniejsze. W tych procedura zaczyna się od „postępowania wyjaśniającego". Prowadzi je zastępca rzecznika dyscyplinarnego w prokuraturze regionalnej, na terenie której pracuje dany prokurator. Na tym etapie można je umorzyć albo uznać, że konieczne jest postępowanie dyscyplinarne. Wtedy sprawę przekazuje się do innego regionu. Rzecznik dyscyplinarny może zaś przekazać sprawę sądowi dyscyplinarnemu.
Katalog kar zaczyna się upomnieniem, a kończy wydaleniem ze służby. Najwięcej jest upomnień i nagan.