W sądach czekają na powrót starego procesu karnego

Prokuratury i sędziowie czekają na odwrót reformy procedury karnej. To grozi dłuższymi procesami.

Aktualizacja: 10.02.2016 18:53 Publikacja: 10.02.2016 18:15

W sądach czekają na powrót starego procesu karnego

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

Kontradyktoryjny proces karny obowiązuje od 1 lipca 2015 r. Wkrótce sprawy nie będą już prowadzone na jego zasadach. Tylko te już rozpoczęte obejmą obecne przepisy. Mamy sygnały, że w wielu sądach i prokuraturach zapanował zastój. Jakby czekano na zmianę przepisów. A to może oznaczać kolejne wydłużenie procesów.

Nie chcą być arbitrami

Adwokaci skarżą się np., że nie wszystkim sądom odpowiada bycie arbitrem. Przykład? Mecenas Mariusz Paplaczyk jest pełnomocnikiem pokrzywdzonych w sprawie zaginięcia Ewy Tylman. Na etapie postępowania przygotowawczego zwrócił się o wgląd do akt. Prokurator odmówił, sąd podtrzymał odmowę.

40 proc. - o tyle mniej więcej spadła liczba aktów oskarżenia wysyłanych do sądów po 1 lipca 2015 r.


– Czuję się tak, jakbym miał na sali dwóch przeciwników, a nie jednego – mówi „Rz". I przypomina, że przecież sytuacja miała wyglądać zupełnie inaczej: dwie aktywne strony i sędzia jako arbiter. Tymczasem sąd nie daje szansy pełnomocnikowi na aktywność, a po stronie oskarżenia staje mało aktywny prokurator, który niewiele ma do powiedzenia. – Wygląda na to, że nie pomogły dwa lata szkoleń. Wielu sędziów jest przyzwyczajonych do roli organizatora procesu. Zresztą często, mając na wokandzie dwie sprawy, do godz. 11 orzekają w modelu starym, czyli inkwizycyjnym, a po 12 kontradyktoryjnym – zauważa.

– To istne szaleństwo – ocenia sędzia Maciej Strączyński i dodaje, że wkrótce normą będzie, że jednego dnia sędzia będzie stosował nawet trzy różne procedury. Co do niechęci do stosowania kontradyktoryjnego procesu, sędzia mówi, że on sam się z nią nie spotkał. Tłumaczy jednak, że jest ona efektem reformy wprowadzanej bez odpowiedniego przygotowania.

– Jednym się kontradyktoryjny proces podoba, innym nie. I tych drugich nikt nie zmusi do wejścia w bierną rolę – dodaje.

25 proc. aktów oskarżenia wpływających do sądów po 1 lipca 2015 r. jest zwracanych do prokuratury w celu uzupełnienia albo poprawienia


Dowód? Jedna z warszawskich spraw o wypadek drogowy. Sprawczyni przyznaje się do winy i chce zapłacić pokrzywdzonej. Ta się zgadza. Spełnione są więc wszelkie warunki do zastosowania art. 59 a kodeksu karnego, czyli konsensualnego umorzenia sprawy. Sąd jednak mówi: nie.

Pośpiech nie był wskazany

O tym, że sędziowie nie rwą się do roli arbitra, wspomina też sędzia Dariusz Wysocki. Podkreśla, że najbardziej niechętna nowej procedurze była prokuratura, a nie sądy. Krytykuje zbyt krótki czas przygotowań do reformy.

– Potrzeba dziesięciu lat, żeby wychować przynajmniej jedno pokolenie prawników, gdy robi się zwrot o 180 stopni – mówi. Nie dziwi go, że sądy, mając w perspektywie odwrót od reformy, nie rwą się do rozpoczynania procesów kontradyktoryjnych. To trudniejsze niż ruszyć z procesem tradycyjnym, zwłaszcza gdy strony nie są przygotowane do aktywnej roli.

– To dowód na zdroworozsądkowe myślenie sędziów – uważa z kolei sędzia Barbara Zawisza. – Skoro wiedzą, że procedura się zmieni, nie chcą bardziej komplikować sprawy.

Kontradyktoryjny proces karny obowiązuje od 1 lipca 2015 r. Wkrótce sprawy nie będą już prowadzone na jego zasadach. Tylko te już rozpoczęte obejmą obecne przepisy. Mamy sygnały, że w wielu sądach i prokuraturach zapanował zastój. Jakby czekano na zmianę przepisów. A to może oznaczać kolejne wydłużenie procesów.

Nie chcą być arbitrami

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów