Fundacja w swojej opinii precyzyjnie wskazuje akty prawa międzynarodowego (zarówno wiążące, jak i o charakterze soft law), obligujące Polskę do prowadzenia edukacji seksualnej. Jest wśród nich Konwencja o prawach dziecka, która zobowiązuje Państwa – Strony do ochrony dzieci przed wszelkimi formami wyzysku seksualnego i nadużyć seksualnych. Art. 19 KPD stwierdza wprost, że państwa te mają obowiązek podejmowania wszelkich właściwych kroków w dziedzinie ustawodawczej, administracyjnej, społecznej oraz wychowawczej dla ochrony dziecka przed wszelkimi formami przemocy fizycznej bądź psychicznej, krzywdy lub zaniedbania bądź złego traktowania lub wyzysku, w tym wykorzystywania w celach seksualnych, dzieci pozostających pod opieką rodziców, opiekunów prawnych lub innej osoby sprawującej nad nimi opiekę. Regulacja ta została jeszcze wzmocniona treścią Protokołu fakultatywnego do Konwencji o prawach dziecka w sprawie handlu dziećmi, dziecięcej prostytucji i dziecięcej pornografii. Obliguje on Państwa Strony do prowadzenia wśród dzieci działań uświadamiających o charakterze m.in. edukacyjnym, zogniskowanych na zapobieganie stania się przez dziecko ofiarą przestępstw o charakterze pedofilskim.
Czytaj też:
Co nam grozi po uchwaleniu zakazu edukacji seksualnej
"Tymczasem uzasadnienie obywatelskiego projektu ustawy wskazuje, że ideą, która przyświecała projektodawcom w tej mierze byłoby doprowadzenie do całkowitego zakazu prowadzenia zajęć edukacji seksualnej w szkołach" – tłumaczy Marcin Wolny, prawnik HFPC.