Problemem w funkcjonowaniu ośrodka jest jego przepełnienie, na co uwagę zwracał personel KOZZD i sami pacjenci.
Zgodnie z przepisami rozporządzenia ministra zdrowia w sprawie Krajowego Ośrodka Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w ośrodku znajdują się sale nie większe niż dwuosobowe. Tymczasem ostatnie wizytacje wykazały, iż pacjenci przebywają w salach nawet ośmioosobowych. Ta sytuacja może również stanowić o naruszeniu konstytucyjnego prawa do prywatności i humanitarnego traktowania. Ograniczenia praw i wolności przejawiają się w sferze życia codziennego pacjentów i dotyczą choćby zakupów, widzeń, korespondencji, rozmów telefonicznych, wyżywienia, kontroli osobistych, postępowania z pacjentami naruszającymi przepisy czy dostępu do środków masowego przekazu.
Dwa dni temu, w poniedziałek, z Gostynina wrócili pracownicy biura rzecznika praw obywatelskich. Tym razem była to zapowiedziana wizyta. Powód? Chęć spotkania się z dyrektorem ośrodka. - Niezależnie od tego odbyliśmy rozmowy z 21 pacjentami osadzonymi w Gostyninie - mówi Rz dr Ewa Dawidziuk, dyrektor do spraw wykonywania kar w biurze rpo. Czy jest coś co niepokoi rpo?
- Tak Stale rosnąca liczba osób umieszczanych w ośrodku i fakt, ze przez cztery lata żądana z osób go nie opuściła. Dlaczego? Decyzje podejmuje Sąd Okręgowy w Płocku, który co sześć miesięcy wypowiada się w sprawie konkretnych osadzonych. W pięciu przypadkach mimo wniosku samego dyrektora ośrodka o zwolnienie pacjenta sąd go nie uwzględnia, powołuje swoich biegłych i wydaje decyzje odmowną.
Dyrektor Dawidziuk wspomina też o tym jak trudno żyje się w takim ośrodku. Zaledwie 1 godzina spaceru dziennie,w weekend 1, 5 godziny. Osoby, które dopiero zostały umieszczone w ośrodku przez tydzień nie mogą wychodzić na świeże powietrze. Perspektywa dożywotniego pobytu w tym Ośrodku to osobisty dramat tych ludzi – ustawa mówi o bezterminowym pobycie w KOZZD.