Przybywa chętnych na odbycie kary w Systemie Dozoru Elektronicznego

Skazani za drobne przestępstwa coraz częściej kalkulują: lepiej odbyć karę w domu, niż iść do więzienia.

Publikacja: 02.05.2018 07:29

Przybywa chętnych na odbycie kary w Systemie Dozoru Elektronicznego

Foto: Adobe Stock

Najnowsze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości ten trend potwierdzają. W 2011 r. do sądów penitencjarnych wpłynęło blisko 13 tys. wniosków o odbycie kary w Systemie Dozoru Elektronicznego, czyli z bransoletą na ręku (lub nodze). W 2017 r. takich wniosków było już 36 tys.

– To rzecz trudna do przecenienia – uważa Brunon Hołyst, kryminolog. Jego zdaniem to szansa dla niegroźnych sprawców drobnych przestępstw na pozostanie na wolności, choć mocno ograniczonej. – To szansa na odpokutowanie za grzechy, ale bez wchodzenia do kryminału – uważa. I podkreśla, że wyjście z niego nie oznacza opuszczenia murów więzienia, tylko odnalezienie się w rzeczywistości z piętnem więźnia.

W 2017 r. karę z bransoletą na ręce odbywało 4,6 tys. osób. W tym pięć, wobec których sąd orzekł zakaz zbliżania się do określonej osoby, i 135 z obowiązkiem powstrzymania się od przebywania w określonych miejscach.

– To sukces systemu – uważa generał Paweł Nasiłowski, pełnomocnik MS do spraw SDE.

Nie każdy musi trafić do kryminału

Nie każdy musi trafić do kryminału

Rzeczpospolita

Tylko 7 proc. odbywających karę z elektroniczną bransoletą łamie zasady wykonywania kary i próbuje się z niej uwolnić. Za zniszczenie elektronicznej bransolety grożą maksymalnie trzy lata więzienia – tyle samo co za ucieczkę z kryminału.

To się opłaca

– Kara więzienia odbywana w systemie SDE kosztuje dziś budżet państwa 331 zł miesięcznie. Pobyt jednego skazanego za kratkami jest dużo droższy: 3100 zł. Warto więc korzystać z SDE – uważa Patryk Jaki, wiceminister sprawiedliwości.

Koszty to jedno. W grę wchodzi jeszcze skuteczniejsza resocjalizacja. System umożliwia bowiem skazanemu opuszczenie zakładu karnego, w którym pobyt nie zawsze przynosi poprawę, i pozostawanie pod kontrolą w warunkach współuczestniczenia w życiu społecznym. Skazany nie opuszcza rodziny, nie porzuca pracy, a przede wszystkim sam się utrzymuje.

Odbywanie kary w Systemie Dozoru Elektronicznego nie jest jednak pozbawione problemów. Cały czas są w Polsce miejsca, gdzie istnieją problemy z zasięgiem. A bez dobrego zasięgu nie zadziała sprzęt i nie będzie jak skontrolować, czy skazany przebywa w konkretnym miejscu. Zdarzali się skazani, którym rodziny w takich sytuacjach kupowały wzmacniacze zasięgu, by tylko sprostać wymogom systemu.

Prosta kontrola

O karę w SDE ubiegać się mogą skazani na karę do roku więzienia. Miejscem jej odbywania może być dom, mieszkanie, hostel czy schronisko. Dzięki temu z jednej strony można prowadzić normalne życie osobiste, zawodowe i rodzinne, z drugiej zachować rygory pełnej kontroli sprawowanej m.in. przez sąd, kuratora czy pracowników Centrali Monitorowania.

SDE to najnowocześniejszy, nieizolacyjny system wykonywania kary więzienia. SDE kontroluje za pomocą urządzeń elektronicznych wykonywanie nałożonych na skazanego obowiązków w domu w określonych godzinach. Każdy skazany ma wyznaczony szczegółowy harmonogram odbywania kary.

Od strony technicznej SDE składa się z nadajnika zainstalowanego w wodoodpornej i antyalergicznej opasce mocowanej na nodze lub przegubie dłoni (przypomina zegarek) oraz urządzenia monitorującego zamontowanego w miejscu odbywania kary. W razie nieobecności skazanego w pobliżu urządzenia system natychmiast daje znać kuratorowi.

O tym, że przybywa zainteresowanych tą formą odbywania kary, świadczą liczby. W 2015 r. w ten sposób karę odbywało 3,2 tys. osób, w 2016 r. – 3,9 tys., a w 2017 r. o 700 osób więcej.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: a.lukaszewicz@rp.pl

Odbywanie kary z bransoletą jest tańsze dla budżetu niż utrzymywanie skazanych w więzieniu. Jest też dużo skuteczniejsze.

Najnowsze statystyki Ministerstwa Sprawiedliwości ten trend potwierdzają. W 2011 r. do sądów penitencjarnych wpłynęło blisko 13 tys. wniosków o odbycie kary w Systemie Dozoru Elektronicznego, czyli z bransoletą na ręku (lub nodze). W 2017 r. takich wniosków było już 36 tys.

– To rzecz trudna do przecenienia – uważa Brunon Hołyst, kryminolog. Jego zdaniem to szansa dla niegroźnych sprawców drobnych przestępstw na pozostanie na wolności, choć mocno ograniczonej. – To szansa na odpokutowanie za grzechy, ale bez wchodzenia do kryminału – uważa. I podkreśla, że wyjście z niego nie oznacza opuszczenia murów więzienia, tylko odnalezienie się w rzeczywistości z piętnem więźnia.

Pozostało 80% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a