#RZECZoPRAWIE - Brunon Hołyst: zabójca Pawła Adamowicza chciał, żeby było o nim głośno

W głowie zabójcy Pawła Adamowicza powstał pomysł, żeby dokonać zabójstwa w sposób manifestacyjny. W ten sposób chciał przejść do historii - uważa kryminolog prof. Brunon Hołyst z Uczelni Łazarskiego.

Aktualizacja: 24.01.2019 19:55 Publikacja: 24.01.2019 14:25

prof. Brunon Hołyst

prof. Brunon Hołyst

Foto: tv.rp.pl

Prof. Hołyst był gościem Tomasza Pietrygi w programie #RZECZoPRAWIE. Próbował odpowiedzieć na pytanie, kim jest zabójca prezydenta Gdańska i dlaczego zabił.

- Sprawcy zabójstw zazwyczaj wybierają warunki pełnej dyskrecji, a Stefan W. wybrał najbardziej spektakularny moment - apogeum koncertu charytatywnego. Przecież mógł zrobić to wcześniej, bo prezydent Adamowicz chodził po mieście z puszką, zbierał datki. Ale wtedy zabójca tego nie zrobił. On chciał pokazać, że zabójstwem tym mści się na państwie, które jego zdaniem go skrzywdziło. Zresztą wykrzykiwał na scenie, że został skrzywdzony poprzez osadzenie w więzieniu. To wskazuje, że on chciał temu zabójstwu nadać charakter polityczny - powiedział ekspert.

- Nie znamy na razie prawdziwego motywu Stefana W., bo on mało mówi o sobie. Chociaż ostatnio podobno mówił, że chciał zabić kogoś z PO, że jest zwolennikiem PiS, ale ja nie nadawałbym jakiegoś szczególnego znaczenia tym wypowiedziom. Moim zdaniem on chciał dokonać takiego czynu, żeby było o nim głośno, żeby o nim mówiono. To mogło być celem samym w sobie. Bo gdyby chciał zabić kogokolwiek, to mógł to zrobić zaraz po wyjściu na wolność.

Czy Stefan W. jest psychicznie chory?

- Na pewno ma zaburzenia moralne i społeczne. Ale trzeba się zastanowić nad jego logiką działania. Jego działanie było logiczne. Racjonalnie planował i zrealizował zbrodnię, zaopatrzył się w nóż wojskowy, przedostał się na scenę. Gdyby on zabił, a potem zgłosił się do policji i powiedział, że nie wie, co się z nim działo, że nie miał świadomości, że zabił, nie rozumiał znaczenia czynu. Wtedy sytuacja byłaby zupełnie inna. Ale tu, chociaż na pewno można mówić o jakimś zaburzeniu, kłóci się sposób jego postępowania z tym wstępnym orzeczeniem, że on cierpi na schizofrenię paranoidalną.

- Jeżeli jednak ten człowiek działał racjonalnie, to zdawał sobie sprawę, że nie ucieknie, że być może resztę życia spędzi  więzieniu - zauważył Tomasz Pietryga. - Racjonalny człowiek nie skazuje siebie na takie konsekwencje - dodał.

- Moje badania wskazują, że w chwili dokonywania zabójstwa sprawcy nie liczą się z konsekwencjami prawnymi. Całe ich myślenie nakierowane jest na realizację zbrodniczego zamiaru - odpowiedział prof. Brunon Hołyst. - Zabójca planował zbrodnię, ale nie planował swojej przyszłości, była mu ona obojętna. Zwracam uwagę, że opowiadał, iż nie kupi żadnego mieszkania, że chce być bezdomnym, że nie chce pracować, ale chce korzystać z uroków życia. To wynika z jego osobowości, przecież  przed dokonaniem zabójstwa też  żył jak niebieski ptak: napadał na banki, wyjechał na Wyspy Kanaryjskie, żeby spędzić miło czas w cieniu palm - stwierdził ekspert.

Zaznaczył, że zabójca Pawła Adamowicza był od początku agresywny i ta agresja wydała plon w postaci zabójstwa.

- Prawdopodobnie nie miał żadnej empatii, żadnych uczuć wyższych, odebranie komuś życia nie stanowi dla takich ludzi żadnego problemu moralnego. Nienawiść do ludzi była taką jego cechą endogenną. Trudno powiedzieć z czego to się wzięło. Być może były błędy wychowawcze, choć zdaje się, że jego matka ukończyła resocjalizację, jak gdzieś przeczytałem. Może miał środowisko kolegów brutalnie nastawionych do otoczenia.  Ciekawe, że już w więzieniu zaplanował, co chce zrobić po wyjściu na wolność. I teraz pytanie, czy jego zachowanie w więzieniu, które wykazywało symptomy choroby psychicznej, nie było zamierzonym tworzeniem sobie takiego alibi psychiatrycznego: że po dokonaniu zabójstwa nie pójdzie do więzienia. To już ocenią psychiatrzy.

Czy jest błędem systemu penitencjarnego, że po wyjściu z więzienia tacy ludzie są pozostawiani sami sobie? - zapytał Tomasz Pietryga.

- Jest spór wśród prawników, czy można było umieścić go w ośrodku w  Gostyninie, bo przecież tam trafiają przestępcy seksualni, a on nie wykazywał dewiacji w tej sferze. Ale na pewno policja mogła objąć go prewencyjnym nadzorem - stwierdził prof. Hołyst.

Prof. Hołyst był gościem Tomasza Pietrygi w programie #RZECZoPRAWIE. Próbował odpowiedzieć na pytanie, kim jest zabójca prezydenta Gdańska i dlaczego zabił.

- Sprawcy zabójstw zazwyczaj wybierają warunki pełnej dyskrecji, a Stefan W. wybrał najbardziej spektakularny moment - apogeum koncertu charytatywnego. Przecież mógł zrobić to wcześniej, bo prezydent Adamowicz chodził po mieście z puszką, zbierał datki. Ale wtedy zabójca tego nie zrobił. On chciał pokazać, że zabójstwem tym mści się na państwie, które jego zdaniem go skrzywdziło. Zresztą wykrzykiwał na scenie, że został skrzywdzony poprzez osadzenie w więzieniu. To wskazuje, że on chciał temu zabójstwu nadać charakter polityczny - powiedział ekspert.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP