Ukraina: Kruszeje mit Sługi Narodu. Partia Zełenskiego traci poparcie

Parlamentarzystom prezydenckiej partii wystarczyło parę miesięcy, by rozczarować Ukraińców.

Aktualizacja: 28.11.2019 06:21 Publikacja: 27.11.2019 19:22

Wołodymyr Zełenski wciąż pozostaje najpopularniejszym politykiem w kraju

Wołodymyr Zełenski wciąż pozostaje najpopularniejszym politykiem w kraju

Foto: AFP

Afery korupcyjne, badania wariografem, przekupstwo, układy z oligarchami i korespondowanie z prostytutkami na sali plenarnej. To nie scenariusz filmu sensacyjnego, lecz afery, które w ostatnim czasie wstrząsają ukraińskim parlamentem.

W rządzącej samodzielnie i całkowicie dominującej w Radzie Najwyższej partii Sługa Narodu (po raz pierwszy w historii jedna partia ma samodzielną większość) widmo rozłamu pojawiło się niespełna trzy miesiące po pierwszym posiedzeniu Rady Najwyższej.

Dolary w kopercie

Deputowana ukraińskiego parlamentu Anna Skorochod została wykluczona z szeregów Sługi Narodu 15 listopada razem z deputowanym Antonem Polakowem. Teraz chcą tworzyć nową frakcję w parlamencie. We wtorek w wywiadzie dla ukraińskiej stacji Priamyj Skorochod oświadczyła, że niebawem szeregi prezydenckiej partii opuści kolejnych 11 deputowanych.

Polakow miał „za dużo nieobecności". Zarzucano mu też, że „naruszał ustalenia partyjne". Skorochod ma nieco poważniejsze zarzuty. Szef partii Ołeksandr Kornijenko mówił o „dziesiątkach przypadków", gdy posłanka miała proponować łapówki innym deputowanym parlamentu. Wcześniej partyjne kierownictwo oskarżało ją o „lobbowanie interesów oligarchów".

Broniąc się, Skorochod oświadczyła, że to rządząca frakcja miesięcznie płaci 5 tys. dolarów w kopercie. Miałby to być nieoficjalny dodatek do wynagrodzenia, które obecnie wynosi około 20 tys. hrywien (równowartość 3,2 tys. złotych). Jeszcze w październiku szef rządzącej frakcji Dawid Arachamia podejrzewał kilku deputowanych Sługi Narodu o korupcję. Osobiście poddał się badaniom na wariografie i zmusił do tego partyjnych kolegów. Nic nie wykazały, ale wywołały falę krytyki wśród opozycji, która nazwała to „farsą".

– Od wielu lat krążą opowieści, że pieniądze trafiają do kierownictwa partii, a następnie do poszczególnych wyróżnionych i zasłużonych deputowanych. Dotyczyło to wielu partii, ale nikt nigdy nie został przyłapany na gorącym uczynku i nikt oczywiście nie przyznał się do brania takich pieniędzy – mówi „Rzeczpospolitej" Wołodymyr Fesenko, znany kijowski politolog.

Przeprosić żonę i partię

W ubiegłym tygodniu frakcja Sługi Narodu straciła kolejnego członka po tym, jak w ukraińskich mediach pojawiła się informacja, że deputowany Roman Iwanisow w latach 90. był skazany za gwałt zbiorowy. Prezydent Wołodymyr Zełenski i szef frakcji Arachamia zapowiedzieli, że poproszą partyjnego kolegę o złożenie mandatu, jeżeli informacje te się potwierdzą. Decyzja w sprawie jego członkostwa w partii ma zapaść do 2 grudnia.

Iwanisow wszystkiemu zaprzecza. Zaprzecza też inny „sługa narodu" Bogdan Jaremenko, którego ekran telefonu komórkowego został nagrany przez dziennikarzy podczas posiedzenia Rady Najwyższej 29 i 30 października. Wśród osób, z którymi korespondował, była niejaka 32-letnia Alina, która klarownie opisała usługi, które oferuje, i koszty tych usług. Korespondował też z „Galią", która prosiła o 10 tys. dolarów, by „zakupić własny kąt". Kolejną 18-latkę deputowany pytał o to, „ile potrzebuje miesięcznie".

Tłumaczył się, że celowo zorganizował prowokację dla mediów, ale stanowisko szefa Komisji ds. Zagranicznych stracił. Przepraszał też prezydenta, partię, żonę i dzieci.

– W rządzącej partii wybucha afera po aferze. Wszystko dlatego, że jest utworzona przez przedstawicieli rozmaitych oligarchicznych, biznesowych i politycznych grup. Rozłam jest całkiem prawdopodobny, gdyż sprzeczności wewnątrz Sługi Narodu jest coraz więcej – mówi „Rzeczpospolitej" Ołeksij Honczarenko, deputowany z opozycyjnej frakcji Europejska Solidarność.

Prezydent prowadzi

Na problemy partii prezydent Zełenski reaguje spokojnie. Przyznaje, że tworzone w ekspresowym tempie ugrupowanie nazbierało ludzi „z narodu". – Liczy się nie liczba deputowanych, choć to też ważne, ale ich uczciwość – mówił w poniedziałek.

Z kolei we wtorek stwierdził, że w wielu regionach Ukrainy nauczyciele i lekarze „od września nie otrzymali wynagrodzenia", i zaapelował do rządu o „szybkie rozwiązanie problemu".

Zapewne dzięki takiej retoryce wciąż cieszy się wysokim poparciem rodaków. Z najnowszego sondażu Kijowskiego Międzynarodowego Instytutu Socjologii i Fundacji Demokratyczna Inicjatywa wynika, że 63 proc. Ukraińców pozytywnie ocenia działalność prezydenta. Rada Najwyższa ma negatywne oceny 47 proc. ankietowanych (34 proc. pozytywne). Jeszcze na początku października parlamentarzyści cieszyli się poparciem 53 proc. rodaków (34 proc. badanych miało inne zdanie).

– To jak w Rosji, gdy poparcie dla Putina jest znacznie wyższe od jego partii. Zełenski dla Ukraińców wciąż pozostaje tym prawdziwym „sługą narodu", a inni to tylko próbują „przykleić się do niego" – mówi Fesenko. – Zauważmy, że deputowani, których wykluczono, nie krytykują prezydenta Ukrainy – dodaje.

Afery korupcyjne, badania wariografem, przekupstwo, układy z oligarchami i korespondowanie z prostytutkami na sali plenarnej. To nie scenariusz filmu sensacyjnego, lecz afery, które w ostatnim czasie wstrząsają ukraińskim parlamentem.

W rządzącej samodzielnie i całkowicie dominującej w Radzie Najwyższej partii Sługa Narodu (po raz pierwszy w historii jedna partia ma samodzielną większość) widmo rozłamu pojawiło się niespełna trzy miesiące po pierwszym posiedzeniu Rady Najwyższej.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
„Karczemna kłótnia” w PiS pod decyzji o listach. Okupacja drzwi do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON