Historycy z Polski, Niemiec i Rosji wzięli udział w debacie pod hasłem „Ribbentrop i Mołotow – podpalacze świata z woli Hitlera i Stalina". Badacze rozmawiali o podpisanym 23 sierpnia 1939 r. pakcie Ribbentrop-Mołotow, który ostatecznie zadecydował o wybuchu II wojny światowej. Dyskusję przygotował Instytut Pamięci Narodowej z okazji Europejskiego Dnia Pamięci Ofiar Reżimów Totalitarnych.
Dr Mateusz Szpytma, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej
Spotkaliśmy się dzisiaj w związku z 80. rocznicą podpisania paktu Ribbentrop-Mołotow, czyli porozumienia, które ewidentnie ułatwiło Adolfowi Hitlerowi wywołanie II wojny światowej. Był to konflikt, do którego zaledwie po kilkunastu dniach dołączył także Związek Sowiecki. Ta wojna zmieniła nasz świat i pochłonęła kilkadziesiąt milionów istnień ludzkich.
Tym bardziej niepokojące jest to, że obecnie trwają próby usprawiedliwienia tego porozumienia. Porównuje się je do porozumień zawieranych przez II Rzeczpospolitą ze Związkiem Radzieckim w 1932 r. czy z Rzeszą Niemiecką w 1934 r. Trzeba zatem podkreślić, że to były umowy o nieagresji, w których nie było mowy o żadnych tajnych protokołach dzielących świat na strefy wpływów. A tak było przecież w niemiecko-sowieckim pakcie, którego skutki odczuwamy do dzisiaj. Odczuwa je nie tylko Polska, ale właściwie wszystkie kraje, których dotknęło to porozumienie: Finlandia, Estonia, Litwa, Łotwa czy Rumunia.
Dr Paweł Kosiński, moderator
W naszej debacie weźmie udział troje znakomitych znawców historii dyplomacji, którzy w swoich badaniach w szczególny sposób zajmowali się również tematyką paktu o nieagresji między Trzecią Rzeszą a Związkiem Radzieckim. Choć minęło 80 lat, to jednak pakt ten wciąż jest dla nas żywym zagadnieniem. Dlatego na początek chciałbym zadać naszym szanownym gościom pytanie o to, jak przedstawiany jest pakt z 23 sierpnia 1939 r. w najnowszej publicystyce i historiografii zarówno polskiej, jak i niemieckiej oraz rosyjskiej.
W Polsce przyjęło się mówić o pakcie Ribbentropa z Mołotowem. Jednak w wielu państwach nazywa się go wprost – paktem Hitler-Stalin. Dlatego też interesujący jest zakres działań dyplomatów u schyłku lat 30. i to, jaką rolę w podpisaniu tego paktu odegrali ministrowie spraw zagranicznych.