Aktualizacja: 16.08.2019 23:42 Publikacja: 16.08.2019 10:00
– Kiedy spojrzymy na zdjęcia naszych babć i dziadków, to widać, że oni poprzez fryzury i ubiór wręcz podkreślali, że są już na kolejnym etapie życia, że mają dzieci albo wnuki. Dziś wcale nie chcemy przejść do żadnego nowego etapu – mówi prof. Bogunia-Borowska
Foto: shutterstock
Plus Minus: Wcale nierzadki obrazek: ojciec i 12-letni syn idą do kina, oglądają tę samą bajkę, dobrze się bawią, a na dodatek są prawie tak samo ubrani. Jak pani to czyta jako socjolog?
Z jednej strony to przykład infantylizowania dorosłych, a z drugiej adolescencji dzieci. Oba zjawiska zaistniały stosunkowo niedawno, a wpływ miała na to kultura popularna, której nadrzędnym celem jest zysk. W jego osiągnięciu pomaga popularyzowanie pewnych postaw, ról społecznych czy mody. Infantylizacja dorosłych i adolescencja dzieci uzupełniają się, rozszerzając w ten sposób przestrzeń komercyjną. Dorośli i dzieci podobnie się czeszą, ubierają, oglądają te same filmy, seriale, podobnie spędzają wolny czas, czasami podejmują tematy na równych prawach. Wytworzyła się nowa przestrzeń spotkania pokoleń. Stąd tak duże podobieństwo matek do córek, ojców do synów.
Wszyscy wiemy, że kiedyś było lepiej. Polityka wyglądała zupełnie inaczej, miała inny poziom i klimat, a debaty...
Nowy spektakl Teatru Współczesnego za dyrekcji Wojciecha Malajkata pokazuje, że warto szukać w teatrze wzruszenia.
Nadmierne i niepoprawne stosowanie leków to w Polsce plaga. Książka Arkadiusza Lorenca pokazuje tło tego problemu.
„Ale wtopa” to gra, przez którą można nieźle zdenerwować się na znajomych.
„Thunderbolts*” przypomina, że superbohaterowie wcale nie są doskonali.
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas