„Raj" to krążek zupełnie inny niż poprzednie. Nie dostaniemy tu lekkich, niezobowiązujących kompozycji i łagodnych melodii, które kojarzą się z wcześniejszymi dokonaniami zespołu. Fani z pewnością będą dość zaskoczeni ogromem mocnych, mrocznych dźwięków, które przewijają się przez całą płytę. Album w dużej mierze nawiązuje do synthpopowych brzmień z lat 80., a odpowiedzialny za produkcję Kuba Karaś do tych „depeszowych" kompozycji dorzuca mnóstwo nowoczesnych efektów i łączy to w interesującą, wyrazistą całość.

Tekstowo „Raj" również jest lepszy od poprzednich albumów. Tym razem wszystkie utwory są napisane po polsku. Justyna Święs dobrze wykorzystała trzy lata przerwy w nagrywaniu i – jak twierdzą złośliwi – wreszcie oswoiła się z językiem polskim, bo wcześniej teksty w mowie ojczystej raczej nie były jej mocną stroną. Na nowym albumie brakuje kawałków, które mogłyby królować na listach przebojów, ale to absolutnie nie umniejsza całości. Płyta ma przemyślaną konstrukcję i zdecydowanie warto do tego raju zajrzeć, choćby na chwilę.

Tym, którzy jak mantrę powtarzają, że „kiedyś to była muzyka, teraz już nie ma muzyki", przypomnę nieodległe czasy, gdy w radiu królowali Gosia Andrzejewicz i Michał Wiśniewski z ich grafomańskimi piosenkami. Dziś mamy dobrą elektronikę i teksty. Polska muzyka popularna ma się nieźle, a nowy, odważny album The Dumplings pokazuje, że  może być coraz lepiej.

The Dumplings „Raj", Warner Music Poland

PLUS MINUS

Prenumerata sobotniego wydania „Rzeczpospolitej”:

prenumerata.rp.pl/plusminus

tel. 800 12 01 95