To było bardzo dobre było losowanie grup eliminacyjnych mistrzostw świata 2018 dla reprezentacji Polski. Europejskie drużyny losował Oliver Bierhoff i były niemiecki napastnik miał dla nas szczęśliwą rękę. Zawodnicy Adama Nawałki (jeśli oczywiście do września przyszłego roku, gdy ruszą eliminacje, wciąż będzie selekcjonerem) zagrają z Rumunią, Danią, Czarnogórą, Armenią i Kazachstanem.
Z dwóch najsilniejszych koszyków Bierhoff wyciągnął dla nas najłatwiejszych z możliwych rywali. Z puli najsilniejszych europejskich drużyn los przydzielił nam Rumunię, a przecież potencjalnymi rywalami były takie potęgi jak Hiszpania, Niemcy czy Holandia. Także w drugim koszyku czekały reprezentacje znacznie bardziej od Danii utytułowane i silniejsze – jak chociażby Włochy czy Francja.
Rumuni chociaż teoretycznie są najsilniejszą drużyną w naszej grupie nie byli na mistrzostwach świata już od 17 lat. Ostatni turniej na jaki awansowali to mundial w 1998 roku we Francji, gdzie doszli do 1/8 finału i przegrali z Chorwacją 0:1. Nie było także Rumunów na rozgrywanych u nas i na Ukrainie mistrzostwach Europy w 2012 roku. Cztery lata wcześniej w Austrii i Szwajcarii nie wyszli z grupy.
Dania – podobnie jak Rumunia i my – nie awansowała na ostatnie mistrzostwa świata w Brazylii. Wcześniej w RPA zakończyła udział na pierwszej fazie.
Nieco gorzej wygląda nasza grupa, gdy spojrzymy jakich rywali wylosowaliśmy z koszyków słabszych. Czarnogóra nie kojarzy nam się ostatnio zbyt dobrze – dwukrotnie zremisowaliśmy z tą drużyną (1:1 u siebie i 2:2 na wyjeździe) w kwalifikacjach do mistrzostw świata 2014. Reprezentacja prowadzona wówczas przez Waldemara Fornalika zajęła zaledwie czwarte miejsce w grupie – Czarnogóra chociaż też nie awansowała do Brazylii uplasowała się o jedną pozycję wyżej od nas.