Podatkowy rachunek powierniczy

Wśród urzędników państwowych zapanowała ostatnio moda na wymyślanie przepisów, które mają osłodzić życie zwykłym obywatelom, małym przedsiębiorcom lub rodzinnym firmom. Tylko niewdzięcznicy wiązaliby ten fakt ze zbliżającą się kampanią wyborczą do samorządów. Oczywiście że urzędnicy sami z siebie poczuli potrzebę zadbania o maluczkich.

Publikacja: 26.08.2018 21:00

Podatkowy rachunek powierniczy

Foto: 123RF

Pojawił się więc jakiś czas temu np. pomysł zwiększenia ochrony osób kupujących mieszkania w budowie dzięki tzw. „zamkniętym rachunkom powierniczym". Dziś działają i sprawdzają się „otwarte" pozwalające pod nadzorem banku na bieżąco finansować budowę, co redukuje koszty. „Zamknięte" wymuszą na deweloperze finansowanie budowy z własnej kieszeni lub kredytu. Pieniądze kupującego będą leżeć bezproduktywnie. Spowoduje to zwiększone koszty, które oczywiście pokryje klient. Według urzędników to świetny pomysł.

Niedawno pojawiła się koncepcja „drogowego rachunku powierniczego". Miałby chronić podwykonawców dużych państwowych inwestycji drogowych przed nieuczciwym generalnym wykonawcą. Tyle że już dziś są przepisy powodujące, że taki wykonawca nie dostanie pieniędzy, dopóki nie rozliczy się z podwykonawcami. „Drogowy rachunek powierniczy" to zbędne rozwiązywanie już dawno nieistniejącego problemu. Przy okazji podkładanie kolejnych kłód ledwie zipiącej branży budowlanej. Urzędników to jednak nie obchodzi.

Rządowym wymyślaczom chciałbym podpowiedzieć inny pomysł. Znakomity, bo bierze pod ochronę zwykłych obywateli. Ma także w nazwie „rachunek powierniczy". Polega na tym, że podatki nie wpływają do kasy państwa, ale na specjalny „podatkowy rachunek powierniczy". I dopiero, gdy państwo wywiąże się ze swoich obowiązków wobec obywateli w terminie – pieniądze z podatków mogłyby być wykorzystane przez urzędników.

Fantastyczny pomysł, prawda? Ktoś czeka ponad przewidziany czas np. na operację zaćmy – podatek z rachunku powierniczego zamiast do budżetu idzie na zabieg prywatny. Skarbówka oszukała firmę, zmieniając swoją wcześniejszą interpretację? Należy się rekompensata z podatkowego rachunku powierniczego. Tak samo, gdy zwrot VAT nastąpiłby z opóźnieniem. Sąd latami ciągnie proces? Państwo płaci sowite odszkodowanie.

Gwarantuję, że „podatkowy rachunek powierniczy" to niezawodny sposób na podbicie serc obywateli. Wprowadziłby też coś zupełnie nowego do polskiej rzeczywistości – autentyczną odpowiedzialność państwa. Za działania, które podatnik musi przecież opłacić w 100 proc., zanim dojdzie do ich realizacji.

Jeśli jednak „podatkowy rachunek powierniczy" nie przypadłby jakimś cudem do gustu ministerialnym ulepszaczom życia – to mam do nich serdeczną prośbę. Powstrzymajcie swoją biegunkę „powierniczych" pomysłów, rzekomych ułatwień, które bardziej utrudniają, niż pomagają. Weźcie się do pracy. Zwykłej, mozolnej. Róbcie, co macie do zrobienia – porządnie i mądrze. Bez efekciarstwa. Wypełniania obowiązków nie da się zastąpić żadnymi rachunkami powierniczymi.

Pojawił się więc jakiś czas temu np. pomysł zwiększenia ochrony osób kupujących mieszkania w budowie dzięki tzw. „zamkniętym rachunkom powierniczym". Dziś działają i sprawdzają się „otwarte" pozwalające pod nadzorem banku na bieżąco finansować budowę, co redukuje koszty. „Zamknięte" wymuszą na deweloperze finansowanie budowy z własnej kieszeni lub kredytu. Pieniądze kupującego będą leżeć bezproduktywnie. Spowoduje to zwiększone koszty, które oczywiście pokryje klient. Według urzędników to świetny pomysł.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację