Najnowszy wyroku Sądu Najwyższego może interesować wielu lokatorów m.in. z dawnego kwaterunku. Tylko w Warszawie jest ich ponad 2 tys.
Wynagrodzenie za dziesięć lat
Kwestia wynikła w sprawie w Elżbiety J., która w 2000 r. odzyskała kamienicę w Warszawie przejętą niezgodnie z prawem na podstawie dekretu Bieruta, ale fizycznie przekazaną jej dopiero w 2010 r. Elżbieta K. zażądała od miasta st. Warszawy zapłaty 2,5 mln zł wynagrodzenia za tzw. bezumowne korzystanie z jej posesji przez te dziesięć lat, w zdecydowanej większości zajętej przez lokatorów mieszkających na podstawie kwaterunku bądź ich następców. Żądana kwota odpowiada czynszowi, jaki należałoby zapłacić właścicielowi za wynajęcie takich lokali po cenach rynkowych.
Podstawę prawną żądania stanowiły art. 224–225 kodeksu cywilnego. Zgodnie z nimi samoistny posiadacz rzeczy, w tym wypadku kamienicy, jest obowiązany do wynagrodzenia za bezumowne korzystanie z rzeczy.
Sąd Okręgowy w Warszawie uwzględnił roszczenie Elżbiety J. i zasądził jej żądaną kwotę. Sprawa trafiła do Sądu Apelacyjnego, a ten uznał, że adresatem pozwu nie powinno być miasto. Jeżeli bowiem miasto oddało mieszkania najemcom, to do właśnie do nich właścicielka powinna kierować roszczenia. Miasto można obciążyć tylko zapłatą za pustostany. I właśnie za takie lokale Sąd Apelacyjny zasądził od miasta 100 tys. zł. Pozostałą część żądania oddalił.
Elżbieta J. złożyła skargę do Sądu Najwyższego. Spór przed SN skupił się na kwestii, kto jest samoistnym posiadaczem lokali: miasto czy lokatorzy.