– Na nieruchomości znajdują się nie tylko bloki mieszkalne, ale i budynki niemieszkalne, w tym pawilony handlowo-usługowe. Niezbędnym dla przekształcenia jest więc ustalenie stosunku powierzchni budynków niemieszkalnych do wszystkich budynków posadowionych na nieruchomości gruntowej. Możemy zrobić to tylko na podstawie dokumentów, które powinna dostarczyć spółdzielnia – wyjaśnia Włodzimierz Piątkowski, wiceburmistrz warszawskiej dzielnicy Bielany. – To właściciel budynków powinien mieć stosowne dokumenty, na podstawie których możliwe będzie przeprowadzenie analizy. Stanowisko takie m.in. wynika z wytycznych wiceprezydenta m.st. Warszawy – tłumaczy Włodzimierz Piątkowski. I dodaje: Co prawda mamy dostęp do ewidencji gruntów i budynków, ale ewidencja ta zawiera jedynie dane o powierzchni użytkowych lokali mieszkalnych i użytkowych. Zostały one wniesione do ewidencji na podstawie dokumentów zgłoszonych przez właściciela. Nie ma tam danych o powierzchni użytkowych całych budynków obejmujących np.: części wspólne. Nie ma w niej także danych, w jaki sposób są one wykorzystywane, np.: na prowadzenie działalności gospodarczej. A ma to duże znaczenie, gdy ustala się wysokość opłaty przekształceniowej, ewentualnych bonifikat oraz czy spółdzielnia korzysta z pomocy de minimis, czy nie – podkreśla Włodzimierz Piątkowski.
Władze dzielnicy Bielany uważają, że nie mogą też się posiłkować deklaracją spółdzielni jako podatnika podatku o nieruchomości. Według nich przekształcenia dotyczą sfery prawa cywilnego (przeniesienia prawa własności), a nie sfery prawa podatkowego. Deklaracja podatkowa jest jedynie oświadczeniem niezawierającym potwierdzenia aktualnej powierzchni użytkowej budynków o funkcji mieszkalnej i niemieszkalnej.Podobnie jest w innych dzielnicach Warszawy.
– Fakt, że taką inwentaryzację wykonują spółdzielnie, jest uzasadniony, ponieważ to spółdzielnie były dotychczas użytkownikiem wieczystym gruntów i właścicielem zasobów lokalowych, który następnie wyodrębniały, ustanawiając spółdzielcze prawo do lokali mieszkaniowych oraz do usługowych – wyjaśnia Jakub Fiałek z warszawskiej dzielnicy Ursynów.
W Gdańsku zupełnie inaczej interpretują przepisy.
– Zarządy spółdzielni czy wspólnoty mieszkaniowej składają pod odpowiedzialnością karną oświadczenie, jaka część nieruchomości ma charakter użytkowy, a jaka mieszkaniowy. Treść oświadczeń weryfikujemy na podstawie ewidencji gruntów i budynków. I na tej podstawie ustalamy, czy doszło do przekształcenia, czy nie. Od nikogo nie wymagamy inwentaryzacji. Nie ma też sensu, by przygotowywali ją urzędnicy miejscy – wyjaśnia Ronald Dudziuk, kierownik referatu bezprzetargowej sprzedaży lokali i gruntów w Urzędzie Miasta w Gdańsku.