Osiedle luksusowych willi wśród zabudowy zagrodowej to nie jest dobry pomysł. Do takiego wniosku doszedł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku, który rozpatrywał skargę właścicieli gospodarstwa rolnego w bliskim sąsiedztwie planowanej inwestycji.
Dom a rola
Deweloper wystąpił do wójta o wydanie warunków zabudowy dla sześciu domów jednorodzinnych wraz z niezbędną infrastrukturą techniczną. A ten je wydał. Nie spodobało się to sąsiadom i zaskarżyli warunki do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Gdańsku. Tłumaczyli, że są to tereny typowo rolnicze. Prowadzą gospodarstwo rolne. Mają też duży sad. W związku z tym stosują opryski, które wykonują również nocą, używając urządzeń generujących hałas, a przy zbieraniu plonów przez dwa–trzy tygodnie stosują środki odstraszające ptactwo. Ich działalność będzie przeszkadzać sąsiadom. Ponadto planowana zabudowa nijak się ma do okolicznej zabudowy zagrodowej.
Czytaj także: Pozwolenie na budowę: trudniej będzie walczyć z niechcianą budową sąsiada
SKO uchyliło warunki zabudowy, a wójt ponownie je wydał. Doszedł bowiem do wniosku, że nie może tego odmówić. Inwestor spełnia bowiem wszystkie warunki, jakie narzucają przepisy o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym.
Mieszczuchy powinni liczyć się z opryskami
Za drugim razem SKO utrzymało w mocy decyzję wójta.