Międzynarodowe jury obradujące pod przewodnictwem Małgorzaty Szumowskiej Krakowską Nagrodą Filmową uhonorowało „Wieżę. Jasny dzień” Jagody Szelc. To wielki sukces młodej reżyserki, tym bardziej, że wszyscy uczestnicy Off Camery podkreślali bardzo wysoki poziom głównego konkursu „Wytyczanie drogi”. Krakowska Off Camera pozostaje wierna idei kina niezależnego, które powstaje poza wielkimi studiami i zwykle nie plasuje się w czołówkach list kasowych przebojów. Ale jest dzisiaj tak ważne i interesujące, że przebija się na najciekawsze festiwale i zbiera nominacje do Oscarów.
W konkursie znalazły się filmy skromne, ale dotykające problemów świata i pokazujące je poprzez losy ludzi pod różnymi szerokościami geograficznymi. Znakiem szczególnym stały się tu różnorodność i nieobojętność. Reżyserzy często patrzyli na świat oczami emigrantów. Jak Rumunka Ioan Uricaru w „Lemonade” mierząca się z mitem Ameryki jako otwartego świata pełnego możliwości dla nowych przybyszów. Jak Iram Haq, która portretując w „Co powiedzą ludzie” 16-letnią emigrantkę z Pakistanu, zawieszoną pomiędzy tradycją pielęgnowaną przez jej rodzinę a wolnością, jaką cieszą się jej norwescy rówieśnicy - opowiedziała o zrywaniu pęt i prawie do decydowania o własnym życiu. Kobiety, które nie godzą się być dłużej ofiarami to też bohaterki izraelskiej „Montany” Limor Shmili.
Artyści pokazywali traumę nienawiści. Muyada Alayanto w„The Reports on Sarah and Saleem” przywoływał historię zakazanej politycznie i kulturowo miłości Żydówki i Palestyńczyka. W „Unwanted” Edon Rizvanolli wracał do doświadczeń wojny na Bałkanach i przeszłości, która kryje tajemnice i boli.
Były też obrazy głęboko wchodzące w duszę człowieka, jak choćby świetne “Love After Love” Russella Harbaugha, gdzie bohater musi dać sobie radę po śmierci żony, gdy zostaje sam z dwoma synami.
Filmem dotykającym tego, co w człowieku tkwi najgłębiej, jest też łącząca elementy realistycznego dramatu, psychodramy i horroru „Wieża. Jasny dzień”. To powieść o rodzinnym dramacie, depresji, macierzyństwie, ranach nie do zabliźnienia. O wierze, dewaluującej się sile religii, przeznaczeniu. O mroku w człowieku. O kondycji społeczeństwa. A wreszcie o oczyszczeniu. To film pełen uważnych obserwacji ludzkich ambicji, tęsknot i pragnień, a jednocześnie odrywający się od rzeczywistości ku metaforze, poezji. Ku czemuś, co trudno zrozumieć i wytłumaczyć racjonalnie.