Zgodnie z relacją związkowców uchylone mają zostać przepisy o średnich pensjach, tzw. czternastkach. W styczniu każdego roku samorządy analizują wydatki na płace dla nauczycieli na poszczególnych stopniach awansu zawodowego. Jeśli się okaże, że otrzymali oni wynagrodzenia niższe niż średnie, samorządy muszą wypłacać im jednorazowe dodatki uzupełniające. Ten obowiązek ma zostać zniesiony. W zamian za to wysokość wynagrodzenia nauczyciela zostanie powiązana albo z pensją minimalną, albo ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce.
– My optujemy za drugim rozwiązaniem. Wysokość pensji minimalnej jest zależna od woli rządzących – komentuje Monika Ćwiklińska, rzeczniczka prasowa oświatowej Solidarności.
Są też propozycje uproszczenia awansu zawodowego. Zamiast czterech stopni będą trzy. Najprawdopodobniej oznacza to rezygnację ze stopnia nauczyciela kontraktowego. Nie będzie też tysiączłotowych dodatków dla nauczycieli stażystów. Ma wzrosnąć za to pensja zasadnicza początkującego nauczyciela.
Co z emeryturami
Padła też zapowiedź dotycząca emerytur stażowych. Nauczyciele liczą na powrót art. 88 Karty nauczyciela, czyli możliwości przejścia na emeryturę po 30 latach pracy, w tym 20 z kredą w ręku.
– Ministerstwo ma przekazać nam szczegółowe wyliczenia. Naszą ocenę wypracujemy kolektywnie – na posiedzeniu rady całej sekcji oświaty i wychowania. Mam tylko nadzieję, że przedstawione propozycje nie będą zakładały ukrytych obniżek, jak było dwa lata temu. Premier Szydło zaproponowała wówczas podwyżki przy podniesieniu pensum o sześć godzin. Po przeliczeniu okazało się, że nauczyciele więcej by zarobili w nadgodzinach bez wprowadzania jakichkolwiek zmian – zaznacza Monika Ćwiklińska.
Obawy związkowców
Przedstawiciele Związku Nauczycielstwa Polskiego nie kryją obaw.