Samoloty Boeinga zostały uziemione na świecie od marca 2019 do listopada 2020 po dwóch tragicznych katastrofach (rodziny ofiar są nadal przeciwne przywróceniu tych maszyn do lotów). Pierwszy w USA lot nr 718 z Miami do Nowego Jorku na lotnisko La Guardia i powrotny na Florydę nastąpił po wielu przeróbkach dokonanych w samolocie przez producenta, po przeszkoleniu pilotów w nowych procedurach i po zatwierdzeniu samolotu przez urząd lotnictwa FAA. American ma 31 B737 MAX 8, zamierza stopniowo przywracać je do pracy.

- Nigdy nie przywrócilibyśmy tego samolotu, gdyby piloci i pracownicy pokładowi nie czuli się komfortowo powiedział na początku grudnia na spotkaniu z dziennikarzami prezes AA ds. operacyjnych David Seymour. — Nikt nie musi latać MAXami, jeśli nie chce, ale jeśli zechce, to będą do dyspozycji — dodał wtedy.

Przewoźnik nie podał, ilu pasażerów wykupiło bilety na oba loty, ale dzień wcześniej w portalu linii widniała informacja, że został tylko jeden wolny bilet na lot powrotny do Miami. Dwie pozostałe duże linie w Stanach, United i Southwest nie wprowadziły jeszcze MAXów do swych rozkładów.

W przededniu komercyjnej ponownej premiery Reuter i instytut IPSOS opublikowały wyniki ankiety przeprowadzonej wśród Amerykanów. Wynika z niej, że 39 proc. pytanych dorosłych słyszało o obu katastrofach B737 MAX, z tego grona 73 proc. poprawnie wskazało Boeinga jako producenta. Kiedy jednak informowano ich o problemach bezpieczeństwa w tych maszynach, to 57 proc. odpowiadało, że raczej nie będzie latać MAXami, a 37 proc. zaryzykuje jeden lot po 6 lub więcej miesiącach eksploatacji tych samolotów.

Ankieta wykazała też, że podróże samolotami wrócą do poziomu sprzed pandemii po wygaśnięciu kryzysu sanitarnego, a podróżni nadal uwalają cenę biletu za najważniejszy czynnik przy wyborze połączenia, tak uważa 41 proc. anektowanych, przed ochroną przed złapaniem wirusa na pokładzie (24 proc.).