Informacja o zatrudnieniu mecenasa pojawiła się tuż przed dramatycznym wystąpieniem w podkomisji Izby Reprezentantów Paula Njoroge, ojca trójki dzieci, które wraz z matką i jego teściową zginęły w katastrofie w Etiopii.

Feinberg poinformował Reutera, że jego ekipa „zacznie natychmiast sporządzać projekty zgłoszeń uprawnionych”, a do jego pierwszego spotkania z ludźmi z Boeinga dojdzie jeszcze w tym tygodniu w Waszyngtonie. 

Czytaj także:  Boeing gotów wypłacić rodzinom ofiar 100 mln dolarów odszkodowań 

Feinberg zarządzał rozdziałem wielu funduszy z odszkodowaniami, m.in. dla ofiar zamachów z 11 września 2001, pożaru platformy BP w Zatoce Meksykańskiej i skażenia akwenu, ofiar wypadków samochodów GM z powodu wadliwej stacyjki i licznych strzelanin w szkołach.

Feinberg zarządzający funduszem 100 mln dolarów wspólnie z mec. Camille Biros wyjaśnił, że drugie 50 mln dolarów jest przeznaczone na projekty władz centralnych i samorządów. Boeing powtórzył, że środki z tego funduszu będą niezależne od wyniku procesów, a koncern musi liczyć się z wieloma sprawami w sądach.

Ogłoszenie 3 lipca, że będzie przekazywać po 100 mln dolarów przez wiele lat władzom lokalnym i organizacjom non-profit wywołało oburzenie części rodzin ofiar, które uznały to za chwyt reklamowy.

Prezes koncernu, Dennis Muilenburg oświadczył w komunikacie, że „poprzez partnerstwo z Feibergiem i Biros mamy nadzieję, że rodzony, które ucierpiały otrzymają potrzebną pomoc możliwie szybko i skutecznie”.