Tokarczuk z Bookerem

Pisarka zdobyła jedną z najbardziej prestiżowych nagród literackich. Laur otrzymała też tłumaczka Jennifer Croft za przekład powieści „Bieguni".

Aktualizacja: 23.05.2018 18:23 Publikacja: 23.05.2018 17:41

Olgę Tokarczuk nagrodzono za „Flights” („Bieguni”), trzecią jej powieść przełożoną na angielski. Wkr

Olgę Tokarczuk nagrodzono za „Flights” („Bieguni”), trzecią jej powieść przełożoną na angielski. Wkrótce ukażą się dwie kolejne.

Foto: Łukasz Giza

Decyzję ogłoszono we wtorkowy wieczór na uroczystej kolacji w XIX-wiecznym budynku londyńskiego Victoria & Albert Museum, czyli muzeum rzemiosła i rękodzielnictwa.

Polka odebrała nagrodę osobiście z rąk Lisy Appignanesi, brytyjskiej pisarki, przewodniczącej brytyjskiego związku literatów i byłej przewodniczącej angielskiego PEN Clubu.

– Jestem niezwykle szczęśliwa – zaczęła swą przemowę Polka. Chwaliła Jennifer Croft i dziękowała za pracę, którą wniosła do „Flights" (angielski tytuł „Biegunów"). – Cieszę się, że spotkałam osobę, która włożyła tyle serca w przekład mojej książki – mówiła.

Podziękowała angielskiemu wydawnictwu Fitzcarraldo Editions, niewielkiej oficynie, która w 2017 r. opublikowała „Flights" w Wlk. Brytanii.

Pisarka wyraziła też radość, że w końcu polska literatura i polski język wzbudziły zainteresowanie na świecie. Jednocześnie podkreśliła, że nie wierzy w ograniczenia narodowościowe, stwierdzając, że talenty literackie rodzą się wszędzie i przechodzą jak duch z jednego człowieka na drugiego w różnych miejscach świata.

Londyńskie kolczyki

Na koniec wspomniała o kolczykach, które włożyła tego wieczoru na galę rozdania nagród. Kupiła je w 1987 r. w Londynie, kiedy jako studentka przyjechała do stolicy Anglii pracować w obsłudze ekskluzywnego hotelu. – Dziś mam je znowu na sobie, ale już jako laureatka nagrody Man Booker International Prize – zakończyła z uśmiechem przy gorącym aplauzie gości.

W komentarzu do decyzji kapituły Lisa Appignanesi powiedziała, że „Olga Tokarczuk to pisarka obdarzona niezwykłym humorem, wyobraźnią i literackim stylem", choć decyzja nie była łatwa, bo nominowana szóstka była bardzo mocna.

Brytyjski „Guardian" w artykule o laureatce przypomina o wzburzeniu, jakie na polskiej prawicy wywołały jej wypowiedzi z 2014 r. na temat historii Żydów w Polsce, a także przytacza głosy krytyczne na temat „Pokotu" („antychrześcijański" i „ekoterrorystyczny") stanowiącego ekranizację jej powieści. Wśród polskich komentatorzy literatura jeszcze bardziej schodzi na drugi plan i większość głosów pojawiających się w mediach społecznościowych zestawia sukcesy Olgi Tokarczuk, Pawła Pawlikowskiego oraz także Małgorzaty Szumowskiej w opozycji do polityki kulturalnej obecnego rządu.

W zeszłym roku tej samej nagrody nie udało się zdobyć Wioletcie Grzegorzewskiej oraz jej tłumaczce. Anglojęzyczny przekład powieści „Guguły" („Swallowing Mercury") znalazł się na tzw. długiej liście 13 nominowanych książek. Jednak na krótką listę finalistów już nie trafił. Jeszcze wcześniej nominację do Man Booker International Prize zdobył Stanisław Lem. Był to rok 2005, pierwszy raz, kiedy wyodrębniono międzynarodowego Bookera od tego klasycznego, wręczanego od 1969 r. Lema pokonał 13 lat temu Ismail Kadare z Albanii.

Od tamtej pory co dwa lata wręczano międzynarodowego Bookera, ale zasady pozostawały dziwne, bo laur dostawali również pisarze całkowicie anglojęzyczni, m.in. Kanadyjka Alice Munro (2009) i Amerykanin Philip Roth (2011), a to dlatego, że wcześniej Booker był zarezerwowany tylko dla autorów z Commonwealth, czyli narodów związanych historią kolonialną z Imperium Brytyjskim.

W 2016 r. sytuację uproszczono. Zniesiono cykl dwuletni i po prostu podzielono Bookera na dwie nagrody: główną (przyznawaną w październiku) i międzynarodową (w maju). Pierwsza trafia do autora anglojęzycznego, a druga do autora i tłumacza książki przetłumaczonej na angielski.

W 2015 r. Man Booker International Prize dostał László Krasznahorkai, jeden z najbardziej rozpoznawalnych na świecie pisarzy węgierskich, któremu od dłuższego czasu wróży się Nobla, a sławy przysporzyły mu adaptacje filmowe jego książek (m.in. „Szatańskie tango" Béli Tarra). W kolejnym sezonie statuetkę odebrała Koreanka z Południa – Han Kang za powieść „Wegetarianka" opisującą przechodzenie głównej bohaterki na bezmięsny tryb życia. Rok temu triumfował z kolei David Grossman z Izraela za znakomitą powieść „Wchodzi koń do baru", która rozgrywa się podczas jednego wieczoru, kiedy to komik sceniczny postanawia wyrzucić z siebie przed publicznością wszystkie traumy, lęki i kompleksy.

Do tego grona międzynarodowej literackiej elity dołączyła teraz Olga Tokarczuk. Wygrała m.in. z autorami, którzy już wcześniej odbierali tę nagrodę (wspomnianymi László Krasznahorkaiem oraz Han Kang), ale też z modną, kontrowersyjną francuską pisarką Virginie Despentes (cykl powieściowy „Vernon Subutex"), z Hiszpanem Antonio Munoz Moliną, który zresztą przyjedzie promować nominowaną książkę do Warszawy w czerwcu na Big Book Festival. Ostatnim z szóstki nominowanych był Ahmed Saadawi, którego „Frankenstein z Bagdadu" zdobył już wcześniej Międzynarodową Nagrodę dla Prozy Arabskiej.

Niezbędne dodruki

Nagroda Man Booker International Prize to 50 tys. funtów do podziału, a jej prestiż podnosi również sprzedaż zagraniczną. Guardian przytacza statystyki wzrostu sprzedaży, które pokazują, że po zwycięstwie Han Kang w 2016 r. sprzedaż literatury koreańskiej w Anglii wzrosła o 400 proc. Po sukcesie Dawida Grossmana wydawca musiał zrobić dziesięć dodruków w ciągu roku przy niemal 14-krotnym wzroście sprzedaży powieści. W Polsce książki Tokarczuk publikuje Wydawnictwo Literackie z Krakowa.

„Flights" nie była pierwszą książką Olgi Tokarczuk przetłumaczoną na angielski. Wcześniej ukazał się w 2010 r. „Prawiek i inne czasy" oraz „Dom dzienny, dom nocny" (2003). Obydwa w przekładzie Antonii Lloyd-Jones, której przekład „Prowadź swój pług przez kości umarłych" ma się ukazać na Wyspach Brytyjskich jeszcze na jesieni. Jednocześnie Jennifer Croft pracuje nad „Księgami Jakubowymi", których premiera jest wstępnie planowana na 2019 r. Zważając na słowa przewodniczącej kapituły Lisy Appignanesi, iż Olga Tokarczuk „napisała wiele książek, które zdają się być wspaniałe, a które nie doczekały się jeszcze angielskich przekładów", nadchodzące premiery jej dwóch powieści będą ważnym wydarzeniem w świecie anglojęzycznych czytelników.

Decyzję ogłoszono we wtorkowy wieczór na uroczystej kolacji w XIX-wiecznym budynku londyńskiego Victoria & Albert Museum, czyli muzeum rzemiosła i rękodzielnictwa.

Polka odebrała nagrodę osobiście z rąk Lisy Appignanesi, brytyjskiej pisarki, przewodniczącej brytyjskiego związku literatów i byłej przewodniczącej angielskiego PEN Clubu.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Literatura
Co czytają Polacy, poza kryminałami, że gwałtownie wzrosło czytelnictwo
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Literatura
Rekomendacje filmowe: Intymne spotkania z twórcami kina
Literatura
Czesław Miłosz z przedmową Olgi Tokarczuk. Nowa edycja dzieł noblisty
Literatura
Nie żyje Leszek Bugajski, publicysta i krytyk literacki
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Literatura
Ernest Bryll: zapomniany romantyk i Polak stojący w kolejce