Dyrektorzy szpitali próbują negocjować z pielęgniarkami kwotę, która zgodnie z rozporządzeniem ministra zdrowia z 28 sierpnia 2018 r. ma od 1 września tego roku zostać włączona do ich wynagrodzenia zasadniczego. Chociaż dokument precyzuje, że podstawę pensji zatrudnionej na etacie pielęgniarki czy położnej ma zasilić 1,1 tys. zł z tzw. zembalowego, szefowie niektórych placówek chcą obniżyć tę kwotę.
Czytaj także: Wynagrodzenia dla pielęgniarek: zembalowe włączone do wynagrodzenia zasadniczego
– Mamy sygnały od pielęgniarek, że dyrektorzy proponują im włączenie do podstawy tylko 600 zł, bo na więcej ich nie stać – przyznaje Sebastian Irzykowski, wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych (NRPiP). – Tymczasem ta kwota nie podlega negocjacji. Rozporządzenie jasno określa jej wysokość, a w ocenie skutków regulacji czytamy, że pracodawca, który do podstawy wynagrodzenia włączy niższą sumę, zapłaci karę w wysokości 5 proc. kwoty, jaką w ten sposób „zaoszczędził" – dodaje.
Postępowaniu dyrektorów dziwi się Wojciech Kozłowski, radca prawny z kancelarii Dentons:
– Jeśli dyrektorzy chcą coś kwestionować, to niech kwestionują rozporządzenie, a nie uprawnienia pielęgniarek. Rozporządzenie jest prawem powszechnie obowiązującym, więc dyrektorzy powinni się do niego stosować. Pielegniarki nie mają jednak z tego tytułu roszczenia bezpośrednio do pracodawcy, ewentualnie do Skarbu Państwa, że jest to zobowiązanie na rzecz osoby trzeciej, jaką jest pielęgniarka. Tyle że byłaby to sprawa precedensowa i trudna do wygrania – uważa Wojciech Kozłowski.