Badanie patomorfologiczne i sekcyjne osobno wyceniane przez NFZ

Jeszcze w tym roku NFZ może zacząć płacić za badanie patomorfologiczne i sekcyjne. Resort chce przetestować to w pilotażu sieci onkologicznej.

Aktualizacja: 06.05.2019 20:17 Publikacja: 06.05.2019 17:30

Badanie patomorfologiczne i sekcyjne osobno wyceniane przez NFZ

Foto: Adobe Stock

Jeszcze w wakacje ma szansę ruszyć pilotaż osobnych wycen badań patomorfologicznych, o które lekarze i pacjenci walczyli od lat.

Czytaj też: Andrzej Marszałek: jak wycenić badania patomorfologiczne

Dziś koszt badania patomorfologicznego zaszyty jest w zabiegu chirurgicznym, co sprawia, że dyrektorzy szpitali traktują je jako dodatkowy i starają się na nim oszczędzać. To sprawia, że za duże badanie, np. wyciętej piersi z węzłami chłonnymi, płacą zewnętrznym firmom kilkanaście złotych, podczas gdy rzetelna ocena wycinków razem z badaniem markerów nowotworowych kosztuje nawet 2 tys. zł. W efekcie pacjent dowiaduje się tylko, czy ma raka, czy nie, a za badanie pozwalające wdrożyć nowoczesne leczenie płaci albo z własnej kieszeni, albo wykonuje je na koszt ośrodka onkologicznego.

Resort zdrowia postanowił to zmienić. Przez dwa miesiące Polskie Towarzystwo Patologów (PolPat) razem ze specjalistami z NFZ i Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji (AOTMiT) opracowało wstępne wyceny dziesięciu badań na wzór jednorodnych grup pacjentów, które powstały na podstawie danych z czterech centrów onkologii: w Warszawie, we Wrocławiu, w Poznaniu i Kielcach.

– Wyodrębniliśmy dziesięć rodzajów badań – od najprostszych, jak biopsja żołądka czy wycięcie łagodnej zmiany na skórze, do oceny dużego materiału onkologicznego, np. jelita grubego z węzłami czy macicy z przydatkami – tłumaczy prof. Andrzej Marszałek, konsultant krajowy patomorfologii, prezes Polskiego Towarzystwa Patologów. – Uwzględniliśmy grupę dla badań specjalnych, m.in. przeszczepianych narządów czy diagnostyki chłoniaków z węzła chłonnego. Przewidzieliśmy też osobne finansowanie badania sekcyjnego, uwzględniające koszt pracy ludzkiej, sporządzenia preparatów, ich analizy i opisu – tłumaczy prof. Marszałek.

Średni koszt badania całego organu, np. jelita grubego czy piersi, wraz z węzłami eksperci określili na 2,3 tys. zł. Koszt sekcji na 800 zł bez preparatów i od 1,2–1,8 zł z preparatami i opisem. Podjęto jednak decyzję, że prace nad nią będą prowadzone oddzielnie.

AOTMiT chce porównać te wyceny z danymi z mniejszych ośrodków.

Jednocześnie w Ministerstwie Zdrowia trwają prace nad akredytacją zakładów patomorfologii. Zgodnie z rozporządzeniem ws. standardów organizacyjnych w patomorfologii od stycznia 2020 r. zakład patomorfologii będzie musiał się składać z pracowni cytologicznej, histologicznej i immunohistochemicznej i móc prowadzić badania śródoperacyjne.

Jak zapewnia wiceminister Sławomir Gadomski, audyt zakładów, który dziś PolPat przeprowadza na życzenie samych ośrodków, od 2022 r. miałby być obowiązkowy, przeprowadzany przez Centrum Monitorowania Jakości. Za trzy lata tylko zakłady z akredytacją CMJ będą mogły prowadzić badania na NFZ.

Jeszcze w wakacje ma szansę ruszyć pilotaż osobnych wycen badań patomorfologicznych, o które lekarze i pacjenci walczyli od lat.

Czytaj też: Andrzej Marszałek: jak wycenić badania patomorfologiczne

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Sejm rozpoczął prace nad reformą TK. Dwie partie chcą odrzucenia projektów