Reklama

SN: Polisolokaty nie mogą być iluzoryczne

Jeśli umowa ubezpieczenia ma pełnić także funkcję inwestycyjną, to nie może dawać ochrony tylko dla pozoru.

Publikacja: 29.09.2020 07:18

SN: Polisolokaty nie mogą być iluzoryczne

Foto: AdobeStock

To wnioski z właśnie opublikowanego orzeczenia Sądu Najwyższego, bardzo ważnego i korzystnego dla tysięcy nabywców polisolokat.

Dotyczyło ono żądania zwrotu około 140 tys. zł, które klient wpłacił na ubezpieczenie na życie i związany z nim fundusz inwestycyjny. Gdy po kilku latach takiego oszczędzania chciał zlikwidować umowę i wypłacić zebrane w ten sposób pieniądze, okazało się, że z jego oszczędności niewiele zostało.

Kwestia ta wynikła w sprawie z powództwa konsumenta (z zawodu komornika sądowego), który przystąpił do grupowego ubezpieczenia na życie i dożycie z Ubezpieczeniowym Funduszem Kapitałowym „LIBRA".

Czytaj także: Kolejna wygrana w sprawie polisolokaty

Przedmiotem umowy miało być życie ubezpieczonego lub dożycie jako część ochrona umowy, oraz gromadzenie i inwestowanie pieniędzy ubezpieczonego przy wykorzystaniu ubezpieczeniowego funduszu kapitałowego.

Reklama
Reklama

Zgodnie z regulaminem celem inwestycyjnym funduszu był wzrost jego wartości w wyniku wzrostu wartości lokat i ochrona zainwestowanej składki, ale cel nie był jednak gwarantowany przez ubezpieczyciela. Dodatkowo pobierał on opłaty od wpłat ubezpieczonych: administracyjną, likwidacyjną. Opłata administracyjna była naliczana procentowo od wartości składki zainwestowanej i pobierana miesięcznie ze składki bieżącej w dniu jej zapłaty. W przypadku przedterminowego rozwiązania umowy w pierwszych trzech latach ubezpieczyciel zatrzymywał 100 proc. wpłaconych pieniędzy, w czwartym roku 75 proc. Z kolei ubezpieczenie na wypadek śmierci w uproszczeniu wynosić miało 1 proc. środków zainwestowanych w fundusz na dzień śmierci.

Sprawą zainteresował się rzecznik finansowy, który przedstawił swój pogląd na takie umowy, i wskazał, że zaskarżona umowa była nieważna, gdyż (podobnie zresztą jak wiele innych umów ubezpieczenia na życie z UFK) nie miała wiele wspólnego z umową ubezpieczenia. A sposób jej oferowania przez pośredników bardzo często stanowił zwykły „misseling", czyli nakłanianie konsumenta do zawarcia niekorzystnej umowy.

W ocenie rzecznika, jeśli część ochronno-ubezpieczeniowa umowy ma charakter pozorny, pełni tę funkcję tylko z nazwy, bo jej celem było wyłącznie o zwolnienie z podatku od dochodów kapitałowych w części inwestycyjnej, należy mówić o niezgodności z naturą umowy ubezpieczenia, a tym samym jej nieważności.

Sądy Okręgowy a następnie Apelacyjny w Warszawie zasądziły żądaną przez komornika kwotę około 70 tys. zł (drugie tyle pozwane towarzystwo dobrowolnie zapłaciło powodowi w trakcie procesu). Oba sądy zgodnie podzieliły przy tym stanowisko rzecznika finansowego. Tak samo postąpił Sąd Najwyższy, nie przyjmując skargi kasacyjnej firmy ubezpieczeniowej.

– Sam brak w umowie sumy ubezpieczenia nie oznacza jej sprzeczności z prawem, jest zaś jasne, że na podstawie umowy ubezpieczenia na życie musi być udzielana ubezpieczonemu ochrona typowa dla tego ubezpieczenia, a gdy jej nie ma, to umowa nie będzie ważna – wskazał w uzasadnieniu postanowienia sędzia SN Krzysztof Pietrzykowski. – Ocena, czy taka ochrona występuje, ma charakter kompleksowy i nie jest uzależniona tylko od stricte kwotowego określenia sumy ubezpieczenia. Prawo nie przewiduje żadnej konkretnej proporcji tego rodzaju i przy jej wyznaczaniu strony umowy korzystają ze swobody umów, istotne jest jednak, aby umowa realizowała obie funkcje, a sprzeczne z właściwością (naturą) jest takie skonstruowanie umowy, która jedną z tych funkcji realizowałaby wyłącznie iluzorycznie.

– Stwierdzenie nieważności polisy jest korzystne dla ubezpieczonego, gdyż ma roszczenie o zapłatę wszystkich środków wpłaconych ubezpieczycielowi: składki na część ochronną i na część inwestycyjną – wskazuje Paweł Wawszczak, dyrektor Wydziału Klienta Rynku Ubezpieczeniowo Emerytalnego w biurze Rzecznika Finansowego.

Reklama
Reklama

Sygnatura akt: I CSK 772/19

Opinia dla „rzeczpospolitej"

prof. Marcin Orlicki, Uniwersytet im. Adama Mickiewicza, kancelaria SMM Legal Maciak Mataczyński Adwokaci

Sąd Najwyższy obnażył niedoskonałości ustawy o działalności

ubezpieczeniowej i reasekuracyjnej i jej poprzedniczki, która z jednej strony pozwala na zawieranie umów ubezpieczenia o funkcji inwestycyjnej, z drugiej zaś strony nie określa natury takiej umowy, zakresu stosowania w odniesieniu do niej przepisów o umowie ubezpieczenia ani też dopuszczalnej relacji części ochronnej i części inwestycyjnej. Brak regulacji bywał interpretowany przez ubezpieczycieli jako zaproszenie do tworzenia własnych reguł kontraktowych. Aż nadszedł czas, gdy ubezpieczenia inwestycyjne zostały twórczo zdefiniowane przez sądy, a kształt nadany im przez niektórych ubezpieczycieli został zakwestionowany.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama