Prezydent Chin: Bliski Wschód na rozdrożu między pokojem i wojną

Sytuacja w rejonie Zatoki Perskiej jest "bardzo delikatna", a region ten znalazł się "na rozdrożu między pokojem i wojną" - ocenił prezydent Chin Xi Jinping, który wezwał do spokoju i rozmów mających doprowadzić do deeskalacji sytuacji.

Aktualizacja: 28.06.2019 06:19 Publikacja: 28.06.2019 05:09

Prezydent Chin: Bliski Wschód na rozdrożu między pokojem i wojną

Foto: AFP

W ostatnich dniach USA i Iran znalazły się na krawędzi wojny, po tym jak najpierw Irańczycy zestrzelili amerykańskiego drona w rejonie Cieśniny Ormuz, a Amerykanie, w odpowiedzi, byli bliscy zaatakowania celów w Iranie (decyzję o ataku Donald Trump miał odwołać na 10 minut przed jego rozpoczęciem).

Podczas spotkania z sekretarzem generalnym ONZ, Antonio Guterresem, na marginesie szczytu G20 w Osace, Xi oświadczył, że rejon Zatoki Perskiej znajduje się "na rozdrożu między wojną i pokojem".

"Chiny zawsze stoją po stronie pokoju i sprzeciwiają się wojnie" - podkreśla agencja Xinhua, która cytuje słowa Xi. Prezydent Chin powiedział, że "wszystkie strony (konfliktu) muszą zachować spokój i wykazać się powściągliwością, wzmocnić dialog i konsultacje, i wspólnie strzec pokoju i stabilności w regionie".

W ubiegłym tygodniu chiński MSZ ostrzegał, że świat nie powinien otwierać "puszki Pandory" na Bliskim Wschodzie, potępił presję wywieraną przez USA na Iran. Jednocześnie Pekin wezwał Iran, by ten nie porzucał porozumienia nuklearnego zawartego w 2015 roku z Zachodem (USA jednostronnie odstąpiły od tego porozumienia w 2018 roku).

Według informacji "New York Times" po zestrzeleniu amerykańskiego drona w rejonie Cieśniny Ormuz Donald Trump miał zaaprobować atak militarny na Iran - w piątek rano Amerykanie mieli zaatakować cele w Iranie (chodziło o stacje radarowe i wyrzutnie rakiet). W momencie, gdy samoloty mające dokonać ataku były już w powietrzu, a okręty zajęły pozycje do ataku, armia USA miała otrzymać polecenie wstrzymania przygotowań do uderzenia.

Po kilku godzinach anonimowi przedstawiciele władz w Teheranie poinformowali agencję Reutersa, że USA za pośrednictwem Omanu ostrzegli Teheran o rychłym ataku. Przekazana Teheranowi informacja miała zawierać zapewnienie, że Trump nie chce wybuchu wojny i wzywa Teheran do negocjacji ws. kwestii spornych między Iranem a USA.

Nieco później przedstawiciele Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej zaprezentowali publicznie szczątki zniszczonego drona, które miały zostać wydobyte z irańskich wód terytorialnych. Miał to być ostateczny dowód na to, że Amerykanie naruszyli przestrzeń powietrzną Iranu. Trump przekonywał wcześniej, że USA dysponują dowodami, iż dron znajdował się nad wodami międzynarodowymi.

Rosja komentując doniesienia "New York Times" o niedoszłym ataku na Iran ustami wiceszefa MSZ oskarżyła USA o celowe doprowadzenie do eskalacji napięcia w regionie i doprowadzenie do sytuacji "na krawędzi wojny".

Z kolei Trump napisał na Twitterze, że odwołał atak w ostatniej chwili ponieważ przedstawiciele Pentagonu poinformowali go, że w wyniku zaatakowania celów w Iranie zginąć może ok. 150 osób. Trump podkreślił, że uznał, iż byłaby to nieproporcjonalna odpowiedź na strącenie bezzałogowego drona.

Do strącenia drona w rejonie Cieśniny Ormuz doszło kilka dni po ataku na tankowce w Zatoce Omańskiej, o który USA oskarżyły Iran.

24 czerwca USA wprowadziły nowe sankcje uderzające w przedstawicieli irańskich władz - w tym m.in. najwyższego przywódcę duchowego Iranu ajatollaha Alego Chamenei. Iran uznał wprowadzenie sankcji za "zamknięcie drogi dyplomacji".

Źródłem napięć w relacjach między USA a Iranem jest jednostronne wypowiedzenie przez USA porozumienia nuklearnego zawartego przez mocarstwa Zachodnie z Iranem w 2015 roku. Donald Trump wypowiedział to porozumienie w maju 2018 roku domagając się wynegocjowania nowej umowy dotyczącej irańskiego programu nuklearnego, a także programu rakietowego.

Jesienią 2018 roku USA nałożyły sankcje na Iran, wprowadzając m.in. embargo na import irańskiej ropy. Początkowo osiem krajów (w tym m.in. Chiny i Turcja) korzystały z wyłączenia spod sankcji, ale od maja 2019 roku embargo ma charakter bezwzględny. Celem USA jest doprowadzenie do spadku eksportu ropy przez Iran do zera, tak aby wywrzeć ekonomiczną presję na Teheran i zmusić Iran do rozpoczęcia negocjacji z USA.

W odpowiedzi na rozszerzenie sankcji przez USA Iran zagroził m.in. blokadą strategicznej cieśniny Ormuz, co mogłoby zakłócić transport ropy z innych krajów Zatoki Perskiej. Z kolei USA zdecydowały się na wysłanie w rejon Iranu grupy bojowej lotniskowca Abraham Lincoln i grupy zadaniowej bombowców B-52, a także baterii Patriotów, w związku ze zdobytymi przez amerykański wywiad informacjami, że siły amerykańskie stacjonujące na Bliskim Wschodzie mogą stać się celem ataku ze strony Iranu lub jego sojuszników.

W ostatnich dniach USA i Iran znalazły się na krawędzi wojny, po tym jak najpierw Irańczycy zestrzelili amerykańskiego drona w rejonie Cieśniny Ormuz, a Amerykanie, w odpowiedzi, byli bliscy zaatakowania celów w Iranie (decyzję o ataku Donald Trump miał odwołać na 10 minut przed jego rozpoczęciem).

Podczas spotkania z sekretarzem generalnym ONZ, Antonio Guterresem, na marginesie szczytu G20 w Osace, Xi oświadczył, że rejon Zatoki Perskiej znajduje się "na rozdrożu między wojną i pokojem".

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 805
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 804
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 803
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 801
Świat
Chciał zaprotestować przeciwko wojnie. Skazano go na 15 lat więzienia