Z wszystkich luksusowych zakątków, z grodzonych osiedli Wilanowa i Kabat, z bogatych przedmieść, z willi Anina, Radości i Konstancina ruszył bunt. Bunt elit. Prawdziwych i samozwańczych. Dawniej, by o tobie było głośno, trzeba było coś w życiu osiągnąć, a teraz selfie z bananem staje się przepustką do lepszego świata.

Oglądając te dziesiątki zdjęć zastanawiałem się, czy ich bohaterowie broniąc prac schowanych przez nazbyt pruderyjnego szefa muzeum, dobrze przyjrzeli się obiektom. Trzy minuty w sieci pozwalają znaleźć filmiki, na których Natalia LL bawi się dwoma bananami w sposób, który nie pozostawia najmniejszych wątpliwości na czym polega ta zabawa. Robiąc idiotyczne zdjęcia z bananem gwiazdki wydają się raczej pisać raport ze stanu ducha we własnym obozie, niż cokolwiek mówią o dzisiejszej Polsce.

Kilka dni temu, po tym, jak w Pruchniku spalono Judasza ucharakteryzowanego na ortodoksyjnego Żyda, poza częścią prawego sektora, zgodnie zapanowało oburzenie – nawet stara tradycja nie usprawiedliwia antysemickich zachowań. „Judaszki” zostały zgodnie potępione przez Kościół i przedstawicieli PiS. Gdy kilka dni później doszło do profanacji świętego dla wierzących wizerunku Matki Boskiej Częstochowskiej, jakoś setki gwiazd i gwiazdek nie czuło potrzeby wyrażenia solidarności z osobami, których uczucia religijne zostały obrażone. Tak samo było, gdy wystawiano niesławny spektakl „Klątwa”, podczas którego dochodziło do scen gorszących dla osób wierzących. Zamiast gestów solidarności z urażonymi katolikami, nasze elitki rechotały, że ciemnogród teraz się będzie wił, bo musi w imię wolności sztuki przejść do porządku dziennego nad tym, że druga strona szarga ich świętości. Wolność polega na tym, że my obrażamy wasze świętości – zdają się mówić zdjęcia celebrytów i celebrytek. A jak Wam się to nie podoba, to jesteście faszystami.

No i widać pan dyrektor nie zdzierżył. I zdjął z wystawy niezbyt wyrafinowane aluzje do seksu oralnego. I zrobił to głupio. Ale reakcja salonu jest jeszcze głupsza. Prawa strona potrafiła skrytykować cenzorskie zapędy dyrektora. A druga strona uwierzyła, że jedząc banana walczy o wyższe wartości.