Aktualizacja: 03.01.2021 21:19 Publikacja: 03.01.2021 21:00
Foto: Adobe Stock
Gdyby Anglicy mieli euro, nie byłoby brexitu – pisał Janis Warufakis. I choć ten ekscentryczny były minister finansów Grecji nie jest bohaterem z mojej bajki, przyznaję mu rację: premier Cameron nie zaryzykowałby ogłoszenia owego nieszczęsnego referendum.
Żałuję, że i my w swoim czasie nie postawiliśmy kropki nad „i". Euro w wymiarze geopolitycznym zakotwiczyłoby Polskę na Zachodzie, a w gospodarczym przyniosło korzyści, jakie daje posiadanie rezerwowej waluty świata. Górę jednak wzięło przekonanie, że w razie kryzysu elastyczny kurs złotego obroni nas przed recesją, podnosząc konkurencyjność gospodarki. Apetyt przedsiębiorców na euro i pozbycie się ryzyka walutowego stopniowo słabł w miarę, jak malała zmienność kursu. Popularny stał się argument, że stopy procentowe w Eurolandzie są za niskie i niedostosowane do naszej gospodarki, co mogłoby utrudnić trzymanie inflacji pod kontrolą i prowadzić np. do eksplozji kredytowej i bańki w nieruchomościach.
Nadmiar regulacji i legislacji może znacząco wpłynąć na gospodarkę, zwiększając obciążenia dla firm i ograniczaj...
W cieniu wyborów prezydenckich i przed zapowiadaną przez premiera Donalda Tuska rekonstrukcją rządu, która ma po...
Spór o składkę zdrowotną od przedsiębiorców dał aktorom z różnych stron sceny politycznej szansę na wspaniałe wy...
Pierwszy zrobił to Jarosław Kaczyński, prezes PiS, potem prezydent Andrzej Duda. Dołączenie Adama Glapińskiego,...
Konsumenci nie musieliby czekać aż do maja 2025 r. na obniżkę ceny kredytu, gdyby nie falstart z cięciem stóp pr...
W debacie o rynku pracy nie można zapominać o człowieku. Ideałem dla większości pozostaje umowa o pracę, ale technologie i potrzeba elastyczności oferują nowe rozwiązania.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas