Do wypadku doszło w 2009 r. Pracownik został uderzony w twarz pracującą szlifierką kątową. Doznał poważnego urazu twarzoczaszki; trafił do szpitala. Lekarze stwierdzili m.in. uszkodzenie mózgu. Obrażenia spowodowały znaczne cierpienia fizyczne i psychiczne. Mężczyzna nie wrócił już do pracy. Od 2010 r. pobierał rentę z tytułu częściowej niezdolności do pracy. Już stale będzie wymagał leczenia. Nie jest w stanie funkcjonować samodzielnie.
ZUS ustalił, że uszczerbek na zdrowiu wskutek wypadku wynosi 63 proc. i przyznał powodowi niemal 40 tys. zł odszkodowania z tego tytułu.
Według protokołu powypadkowego bezpośrednią przyczyną wypadku była niedostateczna koncentracja uwagi na wykonywanej czynności. Pośrednią przyczyną po stronie pracodawcy była zaś niewłaściwa koordynacja prac zbiorowych - brak osoby kierującej pracami.
Poszkodowany wystąpił z roszczeniami uzupełniającymi wobec byłego pracodawcy. Domagał się 120 tys. zł zadośćuczynienia za krzywdę, skapitalizowanej renty uzupełniającej, renty uzupełniającej na przyszłość oraz zwrotu kosztów leczenia.
Sąd Okręgowy uznał, że przy określaniu wysokości świadczeń uzupełniających należy uwzględnić wysokość świadczeń wypłaconych ZUS. Ustalił stopień przyczynienia się poszkodowanego do wypadku na 20 proc. Dlatego przyznał mężczyźnie tylko 89 tys. zł zadośćuczynienia z ustawowymi odsetkami. Oprócz tego zasądził na rzecz powoda 30 tys. zł tytułem utraconego zarobku oraz rentę uzupełniającą.